- Gregor jesteś podłym, chamskim dupkiem, a zarazem idiotą - powiedziałem sam do siebie.
Z nieba nagle zaczął padać śnieg, a skocznia oświetlona tyloma reflektorami wyglądała jak zaczarowana. Cisza, która wokół mnie panowała była mi potrzeba od dłuższego czasu. Potrzebowałem spędzić czas w takiej ciszy by słyszeć swoje jakże głupie myśli. Długo moje szczęście nie trwało. Na samym dole tuż przed bandami reklamowymi pojawiła się Diana w towarzystwie Wellingera. Wściekłem się. Nie umiałem patrzeć na nią, gdy przebywa w towarzystwie innego chłopaka. Widok który ujrzałem był ciosem w moje serce, które rozpadło się na miliardy kawałeczków i już nie da się go poskładać. Ona rzuciła mu się w ramiona, a ten obracał się dookoła swojej osi. Słyszałem ich śmiechy. Wiedziałem, że jest szczęśliwa, tylko nie potrafiłem tego zrozumieć...
Nie mogłem tam wytrzymać, moje ciało przepełniała wściekłość na Andiego. Wróciłem do pokoju, który dzieliłem z Morgim, nie myliłem się on leżał w łóżku i przeglądał internet.
- Cześć agresorze - zażartował
- Thomi, przepraszam cię, ale nie mam ochoty na żarty - odpowiedziałem wchodząc do łazienki.
Jutro już stąd wyjeżdżamy, teraz czeka nas konkurs w Neustadt. Podczas gorącej kąpieli mogłem się odprężyć i zapomnieć choć na chwilę o niej. Po godzinie wyszedłem z pomieszczenia i podszedłem do okna, stając do przyjaciela tyłem. Nie miałem ochoty zbytnio rozmawiać, nie miałem ochoty na nic....
- Co znów się stało? - zapytał
- Ona jest szczęśliwa z Wellim to się stało - odparłem
- Stary, nie powinieneś się cieszyć, że ona w ogóle jest szczęśliwa? - zapytał ponownie podnosząc się na łóżku do pozycji siedzącej
- Tak powinienem - odpowiedziałem - Ale zrozum, to rozwala mnie od środka. Wiadomość, że jakiś inny chłopak może dać jej więcej szczęścia ode mnie - dodałem po chwili - To, że ona nie zwraca na mnie żadnej uwagi, nawet nie zauważa tego, że nie jest dla mnie zwykłą przyjaciółką, jest kimś więcej - westchnąłem - Kimś, kto jest dla mnie cholernie ważny, nawet nie wiem, czy nie najważniejszy - spojrzałem na szybę, cała była w kroplach deszczu. Pogoda umie zmieniać się w bardzo szybkim tępie. Jedna z kropel przykuła moją uwagę. Można powiedzieć, że była jak moje uczucia. Chciałem usłyszeć jej głos, ale nie potrafiłem powiedzieć do niej nawet głupiego CZEŚĆ...
- Człowieku wyluzuj - rzekł Morgenstern.
- Nie potrafię...
- * * * -
Kolejny dzień, Gregor nadal się do mnie nie odzywał, a ja tak bardzo chciałam usłyszeć moje imię, które wypowiada jego ciepły i czuły głos. Wczorajszy spacer z Andreasem był świetny, zabrał mnie na skocznię. Lecz niestety w połowie pobytu na zeskoku napadł nas śnieg. Dziś nie miałam ochoty na śniadanie więc zeszłam na dół o wyznaczonej godzinie wylotu. Szykowało się dwadzieścia godzin w samolocie z przesiadkami. Obładowana dwoma walizkami i plecakiem zeszłam na miejsce zbiórki. Znów byłam jako pierwsza. Ujrzałam Andreasa kroczącego w moją stronę, uśmiechnęłam się szeroko do niego.
- Hej - uśmiechnął się składając na moim policzku krótkiego buziaka.
- Hej, hej - odpowiedziałam patrząc na niego
- Przyszedłem życzyć ci bezpiecznej podróży - powiedział znów szczerząc się jak głupi. - My już wyjeżdżamy, więc do zobaczenia w Neustadt - dodał tuląc mnie na pożegnanie.
- Andreas - oburzyłam się
- Hm? - mruknął zdziwiony.
- Nie patrz się tak na mnie, bo twoje oczy hipnotyzują - zaśmiałam się
Chłopak odwzajemnił mój gest i po chwili zniknął w autokarze, który minutę później już ruszył. Usiadłam na jednej z walizek i wpatrywałam się jak odjeżdża. Chłopcy zaczęli się zbierać, razem z moim tatą. Który wszystkim rozdał wszelkie bilety i papiery. Jak zawsze utonęłam w powitalnym uścisku pana Morgensterna, który nie potrafił przestać tego robić.
Schlieri stał daleko ode mnie, zamknięty w sobie słuchał muzyki, która płynęła przez słuchawki z jego telefonu. Już miałam iść w jego stronę, gdy przed moim ciałem pojawił się Stefan..
- A gdzie to się pani wybiera ? - zaśmiał się
- Nigdzie, już nigdzie - westchnęłam uśmiechając się sztuczno
- Ej mała co jest ? - zmartwił się
- Nic, nic - odparłam
- Wsiadajcie! - oznajmił trener
Każdy ruszył do środka. Usiadłam razem z Morgim obok Gregora, który usiadł sam. Blondyn rozsiadł się pod oknem, więc nie miałam wyboru i rozgościłam się z zewnętrznej strony. Próbując zasnąć obróciłam się w stronę Schlierenzauera, który obrócił się w moją stronę. Spojrzeliśmy sobie przez dłuższą chwilę w oczy, nie potrafiłam oderwać od nich wzroku. Delikatnie się uśmiechnęłam, lecz on wymusił tylko malutki uśmiech...
Godzina siedemnasta trzydzieści, a my nadal siedzieliśmy w samolocie, który zabierał nas do Neustadt. Już nie mogłam się doczekać spotkania z Wellingerem...
__________________________________________________________________
Jejku nudny, do tego o niczym ;c
Przepraszam was bardzo ;c
Jak zawsze krótki, ale ja nie umiem pisać dłuższych :D
Tylko mi nie powiedźcie, że te oczy Andreasa nie są hipnotyzujące :D Mnie hipnotyzują *-* :D
Jejku , jejku , jejku ! Jak ja się cholernie ciesze , że dodałaś rozdział 5 ! :D Ach i od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy :))
OdpowiedzUsuńDo rzeczy !
Gregor głupku , zagadaj , chociaż powiedz cześć , ktoś inny Ci ją zabierze czuje to ! <33
Diana biedna :(
Ach Wellinger *.*
Czekam z niecierpliwością nn :3
Zapraszam również do mnie ;p
Buziaki :***
WIEDZIAŁAM, ŻE NA TYM ZDJĘCIU TO BYŁA DIANA! No byłam pewna.
OdpowiedzUsuńGregor jesteś typowym idiotą. Zagadaj do niej a dopiero później wyciągaj wnioski ;__;
Krótki trochę ;__;
Ach Welli...Ty i te twoje oczka *-*
Wpadaj do mnie na 1 rozdział http://moim-marzeniem-jestes-ty.blogspot.com/
Pozdrawiam
Misia
Ehh, szkoda i Gregora i Diany.chociaż lubię Wellingera to tutaj wolałabym aby dziewczyna wybrała Austriaka :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexty! ^^
Dlaczego on z nią nie pogada? Przecież ona nie gryzie. no jezu niech on z nią pogada przecież ona chyba też coś do niego czuje. Tak, zgadzam się z tobą że oczy Wellingera są hipnotyzujące.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Całuję
WEROOO....
Oj, Welli zabiera Gregorowi Dianę i to jest najgorsze.... ale Gregor sam jest sobie winny, powinien z nią porozmawiać, bo inaczej ją straci... już stracił?
OdpowiedzUsuńPieszczoszek (bo chyba tak mówi się na Andiego?) ma cudne oczy *.*
Czekam na kolejny i pozdrawiam :)
Aww :* czekam na nowy i zapraszam do siebie :) http://love-story-bvb.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBlog o BVB :D
Jak zwykle super rozdział! ;) Mimo tego, że piszesz krótkie rozdziały, to niezwykle mi się podobają, na prawdę. ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dawno nie komentowałam, ale mam teraz urwanie głowy i nie wyrabiam się ze wszystkim, więc dzisiaj postanowiłam rzucić wszystko i skomentować Ci rozdział!
Także mam nadzieje, że Diana wybierze Austriaka, także czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam! :*
Greeeeegooooooooooooor! pogadaj z Dianą no! :(
OdpowiedzUsuńBoxiu, jak ja kocham to jak piszesz, piszesz cudownieeeeeeeeeeeee ♥
Czekam na kolejny! ♥