Już od samego początku na twarzy tych dwóch głupków zauważyłam szczery uśmiech na ich twarzach.
- Hej chłopaki! - powiedziałam radośnie.
- Hej mała! - odparł blondyn i delikatnie szturchnął siedzącego naprzeciwko mnie Gregora
- Aa.. Cześć - odpowiedział
- A tobie co? - zapytałam, gdy głupio się do mnie uśmiechał
- Nic, nic - rzekł.
Postanowiłam nie wchodzić w większe szczegóły. Ze smakiem zajadałam pyszną jajecznicę, którą zaserwowali w hotelowej kuchni. Godziny mijały tak szybko, że nie zdążyłam zauważyć że już za kilkadziesiąt minut musimy pojawić się na skoczni. Przebrałam się w cieplutkie rzeczy i wyszłam. Nikogo jeszcze nie było, zimne powietrze od razu uderzyło w moją twarz, śnieg delikatnie prószył. Wyciągnęłam moją dłoń i próbowałam złapać płatki białego puchu. Od razu roztapiały się na mojej dłoni. W około nie było nikogo tylko od czasu do czasu szedł jakiś kibic, lub ktoś ze sztabu szkoleniowego albo ktoś z drużyny jakiegoś kraju. Obróciłam się, ponieważ poczułam, że ktoś stoi za mną, jego ciepły oddech uderzał w moją szyję.
- Wystaw język - uśmiechnął się w moją stronę - i próbuj go złapać - dodał po chwili milczenia
Spojrzałam na niego, miał piękne brązowe oczy i prześliczny uśmiech. Po jego akcencie zrozumiałam, że jest chyba Polakiem.
- Klemens jestem - znów to zrobił, znów posłał mi swój piękny uśmiech
- Diana - podałam mu dłoń, a on delikatnie ją ucałował.
- Miło mi cię poznać - powiedział - Jesteś tutaj z Austrią?
- Tak, trener to mój tata - uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Jest mi strasznie szkoda, że muszę już iść - westchnął - Ale mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy - rzekł na moim policzku zostawiając ślad po swoich wargach.
Zniknął już po sekundzie, usłyszałam mocne trzaśnięcie drzwiami i Gregora, który szedł wkurzony na skocznie.
- Schlieri poczekaj! - zawołałam lecz mnie zignorował...
Samotnie udałam się na skocznie, by kibicować naszym chłopakom. Dorwałam jeszcze każdego oprócz Schlierenzauera. Życzyłam im powodzenia.
- * * * -
Gregor cały dzień się do mnie nie odzywa, nie wiem dlaczego, ale mam nadzieję, że mu przejdzie. Nie lubię, gdy ktoś, kto jest dla mnie cholernie ważny nie chce się do mnie odzywać. W Lillehammer już nastał wieczór, postanowiłam się przejść. Powolnym krokiem chodziłam sobie w ośnieżonym mieście.
- Hej, czemu tak sama chodzisz? - zapytał chłopak o niebieskich oczach, w których można się po prostu zakochać. O jejku to był on we własnej osobie Andreas Wellinger...
- Tak jakoś - uśmiechnęłam się w jego stronę - muszę przemyśleć kilka spraw - dodałam po chwili
- Jeśli pozwolisz to dotrzymam ci towarzystwa - uśmiechnął się.
- Jasne, jak chcesz - odparłam.
Szliśmy w ciszy, żadne z nas nie miało odwagi się odezwać, w sumie mi pasowała cisza. Myślałam cały czas nad sytuacją, gdy spotkałam Klemensa. Dlaczego Gregor tak zareagował, przecież jesteśmy przyjaciółmi tak. Nie potrafiłam go zrozumieć. W Lillehammer znów zaczął sypać śnieg, jego płatki opadały mi na włosy. Robiło się coraz zimniej i ciemniej. Oboje postanowiliśmy wrócić. Już po niecałej godzinie znalazłam się pod hotelem, w którym mieszkałam.
- Dziękuje ci za dotrzymanie mi towarzystwa - uśmiechnęłam się
- Zawsze do usług - odpowiedział - Kolorowych snów - rzekł tuląc mnie na pożegnanie
- Dobranoc - odparłam wchodząc do budynku
Westchnęłam ciężko i skierowałam się do pokoju. Gorąca kąpiel sprawiła, że zapomniałam o wszystkich problemach jak i innych rzeczach, które mnie otaczają...
Nie minęło długo, bo gdy położyłam się spać, już po dziesięciu minutach zasnęłam....
- * * * -
( z perspektywy Gregora )
Po kwalifikacjach siedziałem cały czas w pokoju z słuchawkami na uszach, byłem niedostępny dla nikogo. Obracałem w palcach swój telefon spoglądając za okno.
Znów pada - pomyślałem
Nie wiedziałem co mam robić, coś się ze mną stało, forma mnie opuszcza, miałem tego dość, więc musiałem wziąć się do ciężkiej pracy, bo w końcu zbliżają się Igrzyska.
- Stary opanuj się w końcu! - wrzasnął Morgi
- Odwal się ode mnie! - warknąłem - Po prostu się nie wtrącaj!
- Ale co to ma znaczyć! Wiesz jak ona się czuje! - rzekł wściekły
- Morgi, odczep się i zajmij się swoimi spawami - odparłem ponownie zakładając słuchawki na uszy.
Nie mogłem z nim wytrzymać więc wyszedłem na spacer. Zegarek w moim telefonie wskazywał godzinę dwudziestą drugą, a ja jedyny zamiast odpoczywać siedziałem na ławce przed hotelem i czerpałem świeże powietrze. Może i Thomas ma rację, ale to nie moja wina, sam nie wiem co się ze mną dzieję, ale też on powinien zająć się swoimi sprawami a nie mieszać się w moje. Nie mogłem długo tak usiedzieć więc szedłem przed siebie kopiąc jak głupi zaspy śniegu stojące przede mną. Wszedłem na skocznie i usiadłem na belce. Tak jak zawsze myślałem o wszystkim, dokładnie wszystkim i musiałem coś z tym zrobić, ale co. Siedzenie tam zawsze pomaga mi w wielu sprawach tylko nie tej...
O godzinie drugiej w nocy dopiero wróciłem do hotelu, od razu gdy wszedłem przywitał mnie Morgenstern.
- Gdzie żeś ty był! - powiedział
- Idź spać - odparłem idąc w stronę łazienki.
Od razu po kąpieli położyłem się do łóżka i momentalnie odpłynąłem...
__________________________________________________________________
Przepraszam was strasznie za tak długą nieobecność, ale po prostu pobyt w szpitalu mi się przedłużył i dopiero wczoraj wróciłam do domu, mam nadzieję, że mi wybaczycie ten mały poślizg ;*
Świetny rozdział :D Czekam na nastepny . Szkoda , że zawody w Zakopanem odbyły się w taki sposób . Pozdrawiam i zapraszam do mnie . Nowy rozdział juz dziś wieczorem .
OdpowiedzUsuńKochana rozdział G E N I A L N Y !! <33
OdpowiedzUsuńHmm , jaki problem ma mój Gregorek ? Czyżby zakochał się w Dianie ? :33
Klimek , Wellinger - jeszcze bardziej powodujesz u mnie zwały serca , kocham ich ♥ ♥
Czekam z niecierpliwością na następny , dawaj już szybciutko :D
Buziaczki i zapraszam do mnie :****
Oj, niech Diana tak nie szaleje! ;d Klemens, Wellinger.. mm XD A no i nie zapominajmy o Gregorku, który chyba coś czuje do naszej bohaterki. Czyż nie? Ta złość mówi sama za siebie.
OdpowiedzUsuńAaaaaaa!!, Gregor się ZAKOCHAŁ!!,
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: cieszę się, że wreszcie wróciłaś do domu.
OdpowiedzUsuńPo drugie: cieszę się, bo rozdział jest genialny *.* Klimek, Gregor, Andi.... sami przystojni panowie... Diana będzie miała problem, którego wybrać XD
Gregor sam się nawet chyba nie zorientował, jak bliska stała mu się Diana.
Czekam na kolejny :)
Pozdrawiam :)
A co sie złego dzieje z moim Gregorkiem? XD mam nadzieję, że szybko mu przejdzie ;) rozdział bardzo przyjemnie się czytało ;* ale szkoda mi Schlieriego xd on i Thomas to wspaniali przyjaciele ;) fajnie, że piszesz z dwoch perspektyw, wtedy lepiej się w czuć, w to co czuję on i ona xd lekko zaszokowało mnie zachowanie Klemensa, hahahha ;d i Wellinger- ciacho ♥ chociaż ja całym serduchem jestem za Gregorem♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;* i to wspaniale, że już jesteś w domu, mam nadzieję, że czujesz się już lepiej ;) życzę duuużo zdrówka oraz weny ;) i do następnego ;*
Co się ześ nie chwaliła że piszesz takie cudeńko, oj nie ładnie, nie ładnie :D
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału jest Boski, poznała Andreasa Wellingera ja też bym tak chciał *.*
I do tego być córką trenera skoczków Australijskich, MARZENIE.
Pozdrawiam i całuję:*
Werooo...
Cudowny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńLiczę na to żeby Gregor przestał obrażać się na Dianę, mam takie przeczucia że się w niej podkochuje. :)
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie
Pozdrawiam ;**
OŁ MAJ GASZ!
OdpowiedzUsuńKocham, Po prostu kocham. Jak ja zazdroszczę Dianie *__*
Czekam na kolejny rozdział a w między czasie zapraszam do siebie http://l-believe-i-can-fly.blogspot.com/
Misia