Wzięłam do dłoni moją wspaniałą kamerę i zaczęłam oglądać jej zawartość. Stare dobre czasy można powiedzieć.
- Morgi, Morgi sialala - zaczął nucić Gregor jedząc czekoladkę.
- Ja mam lepsze - odparł blondyn kończąc jedzenie - Schlieri, Schlieri lady! - zanucił śmiejąc się z miny Schlieriego.
- Diana chcesz, masz, masz! - rzekł do kamery Gregor. - Haa nie dostaniesz ona jest moja - dodał, jedząc ją ze smakiem. - Patrz jak sobie słodko śpisz - zaśmiali się
Na mojej twarzy uśmiech również się pojawił. Kochałam takie pamiątkowe filmiki a zwłaszcza z nimi. Chciałabym, żeby było jak dawniej. Gdy byliśmy we trójkę, wszyscy razem, a nie tak jak teraz. Teraz istnieje Gregor i Thomas, Ja i Thomas i Andreas i Ja. Nie ma już nas. Dzielimy się na grupy...
- Diana chodź na obiad - zawołała moja kochana babcia, która niedawno do nas przyjechała
- Idę - odparłam wyłączając mój kochany sprzęt...
Zamknęłam drzwi do królestwa, w którym żyłam od dziecka i szybko zbiegłam ze schodów co skończyło się reprymendom ze strony babci oraz taty. Westchnęłam cicho i zasiadłam z nimi do stołu. Babcia zawsze wiedziała co było najlepsze. Pierogi z serem to było coś czego potrzebowałam.
- Smakuje ci? - upewniła się
- Tak, tak - posłałam jej uśmiech
- To dlaczego nie jesz? - zdziwił się tata
- Nie jestem zbyt głodna - odpowiedziałam - Pójdę się przejść - ucałowałam obydwu w policzek i poszłam się cieplutko ubrać.
Założyłam mój ciepły, niebieski płaszczyk oraz rękawiczki. Wyszłam z domu, i chodziłam sobie po uliczkach mojego rodzinnego Innsbrucku. Moje kochane miejsce, mały pomost na obrzeżach tego miasta. Kochałam to miejsce, uwielbiałam tutaj przebywać...
Dochodziłam właśnie na miejsce, nikogo nie było oprócz jednej osoby, chłopaka o ciemnych włosach. Wszędzie rozpoznałabym tą sylwetkę i sposób stania. Dlaczego on tutaj był?. Podeszłam do końca barierki, moje obcasy dawno dały o sobie znać, lecz nie odwrócił się. Stanęłam obok niego, spojrzałam w dal chwytając się barierki...
- Hej - powiedziałam najciszej jak się dało..
- Cześć - odpowiedział tym swoim głosem. Ciepłym i czułym, jego echo roznosiło się w moich uszach, serce zaczęło szybciej bić. Dziękuje...
- Często tu przychodzisz? - spytałam delikatnie unosząc kąciki swoich ust do góry.
- Jak jestem w domu, to aż za często - odparł, posyłając mi uśmiech ten jego numer jeden. - Diana, przepraszam cię za wszystko, nie wiem co mi się stało - zaczął - Znaczy wiem, ale nie mogę powiedzieć - dodał po krótkiej chwili..
- Nie gniewam się przecież - odpowiedziałam, podchodząc do niego bliżej i przytulając się.
Brakowało mi tego, tak cholernie mocno. W końcu mam to jak dawniej, jeszcze bardziej wtuliłam się w jego umięśnione ciało.
- Będzie tak jak zawsze? - zapytałam spoglądając w jego czekoladowe oczy.
- Będzie - odparł nadal nie puszczając mnie z uścisku - A jak ci z Andreasem ? - wypowiadając te słowa, zacisnął zęby.
- Nie jestem z nim, ale wszystko idzie ku dobremu - rzekłam z lekkim uśmiechem na twarzy...
- Wiesz kochana, muszę już lecieć - powiedział udając, że dostaje smsa - Do zobaczenia za tydzień, może spotkamy się jeszcze w między czasie - ucałował mnie w policzek.
Obserwowałam go, odprowadzałam go wzrokiem. Westchnęłam cichutko i odwróciłam się z powrotem w stronę jeziorka...
- * * * -
Spotkałem ją, w końcu, nie mogłem się doczekać aż ją ujrzę. Tęskniłem za nią i to cholernie mimo tego, że nie odzywałem się od dłuższego czasu do niej. Musiałem to zmienić i w tamtej chwili właśnie to zrobiłem. Brakowało mi jej i to strasznie, więc postanowiłem ją przeprosić. Mogąc ją przytulić, wiedziałem że w moich dłoniach mam cały swój świat. Niestety, woli Wellingera, a ja nie mogę stań jej na drodze do szczęścia. Muszę uszanować jej decyzję...
- No siema pacanie - odparł - Pogadałeś już z Dianą? - zapytał
Wiedziałem, że podstawowe jego pytanie będzie właśnie takie, ale przynajmniej wiem, że mam wspaniałego przyjaciela...
- Owszem - odparłem kiwając głową razem z odpowiedzią
- Znając życie znów szczerzysz się do ściany i kiwasz głową - zaśmiał się - Znam cię za bardzo Schlieri
- To się ciesz, że mnie znasz - powiedziałem teatralnie i zaśmiałem się...
Lubiłem spędzać czas z Morgim, nie ważne czy przez telefon, skype czy realnie. Ten człowiek był moim mistrzem. Zawsze chciałem go poznać a teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, wpieramy się wzajemnie...
Moją ścianę od lat zdobią nasze wspólne zdjęcia z konkursów i nie tylko. Jest tam też fotografia pewnej dziewczyny. Mojej ukochanej Diany w rozmiarze kartki od bloku. A wokół niej zdjęcia z moimi przyjaciółmi. Kocham tą ścianę...
- Halo Schlieri ? - przypomniał o sobie Morgi - Jesteś tam?
- Jestem, jestem blondyno - uśmiechnąłem się.
I nagle nasze połączenie szlag trafił. Spojrzałem za okno a tam burza, tak cholerna i ogromna. Sam się przestraszyłem...
Lecz serce podpowiadało mi, że jest coś nie tak, tylko co...
Mój telefon za wibrował, pojawiła się jedna kreska, przez którą mogłem dostać smsa.
Od: Diana ♥
Cholerna burza, boję się a taty i babci nie ma w domu, pojechali do niej ;c . Co robisz? ;)
Nie zastanawiałem się dłużej, zostawiłem wszystkie metalowe rzeczy w domu, by nie dostać z pioruna. Wybiegłem z domu i kierowałem się do niej, gdy kobieta mojego życia się boi będę ją chronił. Biegłem ile tylko sił w nogach, dobrze, że nie mieszkała daleko ode mnie. Po dwóch minutach byłem już u niej. Zapukałem głośno do drzwi po chwili otwarła mi, ze świeczką w dłoni...
- Schlieri ? - zdziwiła się - Wchodź ! - wpuściła mnie do środka.
Można powiedzieć, że w mieszkaniu panowała romantyczna atmosfera. Nie było prądu, więc w całym mieszkaniu zostały porozstawiane przez blondynkę świeczki.
- Człowieku zdurniałeś? - podniosła głos - Jest zimno, ulewa!. Mogłeś dostać z pioruna!
- Napisałaś mi, że się boisz więc...
- Więc jesteś? - powiedziała łagodnie
- Tak - odparłem.
Diana wtuliła sie w moje ciało, poczułem jak ogarnia je ciepło. Ciepło, które potrzebowałem. Spojrzałem jej w oczy, były piękne, choć przepełnione strachem. Połyskiwały w świetle świec, ogarnąłem dłonią włosy, które spadały jej na twarz. Zbliżyłem się, i delikatnie musnąłem jej usta. Nie protestowała, więc pocałowałem ją bardziej namiętnie. Pomału ściągała moje ubrania, które lądowały na podłodze, nie byłem jej dłużny...
- A twój tata? twoja babcia? - zapytałem
- Wrócą za dwa dni, pojechali do cioci - odparła.
Kontynuowaliśmy naszą czynność, kierując się do sypialni, położyłem ją na łóżko i spoglądałem na nią. Nie wiem, czy będzie to największy błąd mojego życia...
__________________________________________________________________
Hej, hej :) . Jakie wrażenia po rozdziale ? :D Mi się nie podoba, ale tak jest zawsze xdd
Za błędy przepraszam :D
Co powiecie na taką bluzę ? <3 Liczę na szczere opinie bo niedługo będzie moja :D
Lubię przekazywać ludziom, dużo motywacji.
Bo bez naszego działania nic nie da się osiągnąć! :)
Ach, jak cudownie *.* Może wreszcie się opamiętają i zrozumieją, że razem tworzą piękną parę . I to określenie “kobieta mojego życia“,zachwycilo
OdpowiedzUsuńmnie.
Czekam na kolejny i pozdrawiam :)
Zakończenie genialne, Czekam na następny. Piszesz świetnie <3
OdpowiedzUsuńTak , tak , tak , tak - w końcu się Gregorek opamiętał i wziął sprawy w swoje ręce ! :D
OdpowiedzUsuńOch , jak ja się cieszę <33
Mmmm , po TAKIEJ nocy będą razem :DD ♥
Ach , dawaj szybciutko następny :33
Co do bluzy - tak śliczna ! *.* Gdzie można taką dostać , bo nie to , że kolorek jest śliczny to jeszcze ten napis , który strasznie motywuje ♥ ♥
Buziaki :***
TAK, TAK, TAK!!! OŁ JES! Wreszcie Schlierenzauer! Ile można było czekać?!
OdpowiedzUsuńPo takiej nocy to nie widzę innej opcji jak tylko para <3
Szybko pisz następny <3
PS. PIĘKNA TA BLUZA *__*
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa(.......................) Ona będzie z Gregorem! Wreszcie! JEJEJEJEJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń