niedziela, 5 stycznia 2014

Dwa.

Od mojego pierwszego dnia ze skoczkami minął już prawie tydzień. Chłopcy świetnie radzili sobie w turniejach, jak i treningach. Forma przychodziła im z każdym skokiem. Była już siódma rano szóstego dnia z życia skoczków Austriackich. Miałam już nagranych kilka filmików z udziałem moich przyjaciół. Tak przyjaciół, razem z Morgim i Schlierim tworzyliśmy trzyosobową grupkę, która cały czas trzymała się razem. Po porannej toalecie czas było na ubranie się. Założyłam moją ukochaną niebiesko-pomarańczową bluzę i zwykłe ciemne rurki. Moje włosy wyglądały jak po huraganie, więc związałam je w delikatnego koka na czubku mojej głowy. Zegarek wskazywał godzinę ósmą, więc powolnym krokiem schodziłam na śniadanie, przed wyjazdem do Lillehammer.

- Dzień ósmy - rzekłam włączając kamerę - Osobiście jem śniadanie z Gregorem Schlierenzauerem, który siedzi na przeciwko mnie - uśmiechnęłam się
- Diana daj spokój - zaśmiał się brunet.
- Co koleżanki mi nie uwierzą - odparłam podnosząc jedną brew ku górze, co wywołało u nich napad śmiechu.
- Schlieri, Schlieri lady- zaczął śpiewać Thomas smarując sobie kanapkę masłem. A jego usta wyraźnie ułożyły się w szeroki uśmiech.
- Morgi! - rzekł podirytowany Schlierenzauer
- Słucham cię ty mój ukochany Gregorze - odparł śmiejąc się jak chory psychicznie człowiek.
Brunet bezradnie pokręcił tylko głową i wrócił do wcześniej spożywanej jajecznicy na warzywach. Późnym popołudniem wszyscy zebraliśmy się przed hotelem, gdzie czekał na nas autobus. Koło czternastej opuszczaliśmy już Kuusamo by niedługo znaleźć się w Lillehammer. Siedziałam z nikim innym jak Schlieri. Wstałam i oczywiście uruchomiłam moją ukochaną kamerę. Chodziłam po całym autobusie kręcąc każdego.
- Halo Gregor! - zaśmiałam się widząc jego wyraz twarzy
- Powiedziałaś tak samo jak kiedyś polski komentator, gdy kamera została na rozbiegu - powiedział przez śmiech
- Ohohoh - z uśmiechem usiadłam mu na kolanach i zaczęłam nas kręcić - Halo Gregor! - znów się zaśmiałam
- Diana! - Morgi odwrócił się w naszą stronę. - Nie tak - rzekł - Tylko Schlieri, Schlieri lady! - zaczął śpiewać.
Ruszyłam dalej, nagrywałam od Michaela Hayboecka aż po samego kierowcę. Atmosfera między wszystkimi była niesamowita. Dawno tak się nie śmiałam. Po godzinie dotarliśmy na lotnisko, każdy z nas został obdarowany biletem. Siedzieliśmy ponad dwie godziny czekając na samolot, gdy w końcu odleci.
- Dianaaa - przeciągał Fetner
- Słucham cię Manuelu - odparłam odwracając głowę w jego stronę i posyłając mu uśmiech
- Dasz nam tą kamerę kiedyś do ręki? - zaśmiał się
- Nigdy w życiu wam jej nie da chyba, że sami sobie weźmiecie - wtórował mi w słowo ojciec
- Bardzo śmieszne - przedrzeźniałam go. - Przykro mi panie Fetner, ale nigdy w życiu jej nie dostaniecie - pokazałam im język.
W końcu siedzieliśmy już w fotelach samolotu, który już za pięć minut miał startować. Dzięki mojemu tatusiowi, który posadził mnie pomiędzy Morgensternem a Schlierenzauer będę miała cudny lot...
- Morgi! - Gregor wychylił się za mojej sylwetki by zobaczyć kolegę
- Hm? - mruknął Thomas robiąc to samo...
- Specjalnie to robicie - rzekłam uśmiechając się
- Nie...
- Znasz prawdę to po co się pytasz Diana! - usłyszałam za plecami głos Krafta.
- Dziękuje bardzo Stefan - odparłam zakładając słuchawki..
Obudziłam się po pięciu godzinach, nadal lecieliśmy... Leżałam z głową na ramieniu Schlieriego, który opierał swoją głowę o moją i trzymał moją dłoń. STOP!. To ja trzymałam jego dłoń...
- Romantycznie - usłyszałam głos Manuela nade mną.
- Spadaj! - rzuciłam w niego poduszką Morgensterna, którą zabrałam mu spod głowy a on uderzył nią w miękki fotel
- Diana! - rzekł z oburzeniem
- Dobranoc! - odpowiedziałam zamykając oczy...
Po męczącym siedmiogodzinnym locie do Lillehammer w końcu dotarliśmy na miejsce. Choć przespałam cały lot, gdy tylko dotarliśmy do hotelu od razu poszłam wziąć kąpiel i odpłynęłam ponownie w krainę głębokiego snu...


- * * * -


( Z perspektywy Gregora )

Minął tydzień odkąd poznałem Dianę. Razem z Thomasem uwielbialiśmy tą dziewczynę. Nigdy nie myśleliśmy, że trener ma tak świetną córkę. Dziś rano, razem z Morgensternem zrobiliśmy jej mały psikus. Po cichu włamaliśmy się do jej pokoju, by wziąć jej kamerę. Na zegarku była szósta rano, a my dwaj jakbyśmy mieli nierówno pod sufitem szwendaliśmy się po hotelu, w którym nie byliśmy przecież sami.
- Spadamy, ktoś otwiera drzwi - szepnął Morgi, gdy szliśmy chichrając się przez korytarz.
Na pełnym biegu uciekaliśmy do swojego pokoju, by nas nie złapano. Poczułem się wtedy jak na szkolnej wycieczce. Wziąłem do ręki ukochany sprzęt blondynki, gdy Thomi w tym czasie położył się z powrotem do łóżka.
- Dziś siódmy dzień pobytu Diany z nami - powiedziałem - Nie ja nie mogę - wybuchnąłem śmiechem
- Ale ty jesteś głupi! - podsumował mój współlokator
- Też cię kocham Thomasiku, ty mój kiełbasiku - zaśmiałem się
- Spadaj! - mruknął chwytając za książkę.
Ja głupi nie wyłączyłem kamery, więc cała nasza rozmówka nagrała się na kamerę. Około ósmej wybraliśmy się we dwójkę na śniadanie. Diany jeszcze nie było, możliwe, że szukała kamery, którą mieliśmy właśnie my..
- Widział ktoś moją kamerę ? - zapytała siadając przy stole
- Coś mi się zdaje, że mieszka u Schlieriego i Morgiego - rzekł trener Pointner
- Dziękuje trenerze, że nas pan wydał - odparł oburzony Morgenstern
- Musicie szybciej uciekać - zaśmiał się po czym wrócił do swojego stolika
Blondynka patrzyła się na nas jakby chciała nas zabić i poćwiartować tutaj na miejscu. Przeraziłem się strasznie.
- Tuż po śniadaniu, idziecie grzecznie do pokoju i przynosicie mi moją kamerę - powiedziała przez przymrożone oczy
Momentalnie wstała od stołu i z kanapką w dłoni powędrowała do siebie, była wkurzona. Ale my jak to my roześmialiśmy się jak głupki. Po skończonym posiłku udaliśmy się wprost do pokoju Diany z przedmiotem w ręku. Delikatnie zapukaliśmy do drzwi i po cichym proszę weszliśmy do pomieszczenia.
- Żeby mi to było ostatni raz - powiedziała stanowczo, lecz długo tak nie wytrzymała, musiała się roześmiać
- Ale jesteś - dźgnąłem ją delikatnie w bok
- Schlieri! - oburzyła się - Bolało! - rzuciła się na mnie tak, że wylądowaliśmy na łóżku.
Po chwili ogarnęliśmy się i razem ruszyliśmy w stronę skoczni, ponieważ za godzinę miał odbyć się trening...

___________________________________________________________________

Dwójka mi trochę nie wyszła, nie wyszła tak jak chciałam ;)

12 komentarzy:

  1. O Boże cudo ! *.*
    Ile ja bym dała aby być na miejscu Diany ... ;D
    " - Ale ty jesteś głupi! - podsumował mój współlokator
    - Też cię kocham Thomasiku, ty mój kiełbasiku - zaśmiałem się " - rozwaliłaś cały system kochana , uśmiałam się ...
    Czekam nn i on ma być szybko ! ;3
    Buziaki ;** hahaha , - nie mogę przestać się śmiać hahaha

    OdpowiedzUsuń
  2. O jezu.. co za rozdział! Po prostu uśmiech mi nie schodził z twarzy! :D Haahahh... te ich teksty, no nie mogę XDD + Ale ja zazdroszczę tej Dianie, oj bardzo :-)
    Więcej takich rozdziałów!
    Czekam na nexty! ^^

    Pzdr :3

    OdpowiedzUsuń
  3. "- Schlieri, Schlieri lady- zaczął śpiewać Thomas smarując sobie kanapkę masłem. A jego usta wyraźnie ułożyły się w szeroki uśmiech." - no padłam XD
    Kocham to opowiadanie <3 :)
    Czekam na kolejne rozdziały i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham. Kocham. Kocham dodałam link do mojego bloga na informowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahaha, ale beka z tego rozdziału. Dodawaj szybko kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hhahah, racja, rozdział pełen uśmiechu ;D uwielbiam Gregora i Morgiego razem XD są wprost cudowni :D
    do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam , uwielbiam <3 jest po prostu cudowny :D Czekam z niecierpliwością na następny
    :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nadrobiłam poprzednie części i zapowiada się dość zabawnie :D
    Dużo dialogów, nie bawisz się w opisy. :D
    Podoba mi się to opowiadanie. Naprawdę. :D Przedstawiasz chłopaków jako naprawdę wyluzowanych i skorych do żartów chłopaków. Lubię to :D
    Czekam na nowość ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Hihi, świetne *o*
    Nadrobiłam i w cholerę bardzo mi się podoba ♥
    Chciałabym mieć takich przyjaciół (chłopaków oczywiście) jak Schlieri i Morgi *O*
    Wspaniały, czekam na kolejny *O*

    OdpowiedzUsuń
  10. Epic! Epic! Epic!
    Boskie opowiadanie <3
    Uwielbiam Morgiego i Gregora, dlatego cieszę się, że przestawiasz ich w takim fajnym stylu :D Świetnie!
    Czekam na nexta, Pozdrawiam ;*
    Skoki-zyciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wyszła?! Chyba żartujesz : )
    Świetne opowiadanie, na pewno będę czytać :) Uwielbiam Morgiego i Gregora :D
    Zapraszam też do mnie http://zawsze-jest-czas-na-zmiany.blogspot.com/ :p Jak możesz informuj mnie o nowych xd

    OdpowiedzUsuń
  12. Super ! Zapraszam do mnie http://przeznaczenie-fly.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń