Wzięłam swoją kamerę w dłoń i żeby choć trochę odgonić swoje myśli od tego natrętnego uczucia postanowiłam obejrzeć kolejny filmik.
- Diana mnie zabije, za to że wziąłem jej tą kamerę, ale raz się żyje co nie Fetti ? - zaśmiał się.
Tak strasznie tęskniłam za jego głosem, za tym jak mnie przytulał, gdy byłam smutna. I robił wszystko, by na mojej twarzy pojawił choć jak najmniejszy ale szczery uśmiech. Uwielbiałam spędzać z nim czas, ale wtedy myślałam, że łączy nas tylko przyjaźń. Teraz było zupełnie inaczej, już nie odganiałam od siebie myśli, że go kocham. Mogłam to nawet wykrzyczeć całemu światu. Bo wiem, że robiłam błąd krzywdząc przy tym sporo osób. A najbardziej właśnie Gregora jak i Andreasa, którego jak najszybciej chciałam przeprosić. Chciałabym, żeby znalazł sobie tą jedyną, z którą będzie szczęśliwy. Pomału rozumiałam, że ja byłam od niego starsza i znając mnie zniszczyłabym mu życie. A on jest młodym, bardzo mądrym i wspaniałym chłopakiem. Nie jedna o takim marzy...
Zamknęłam mój sprzęt i uśmiechnęłam się delikatnie. Nie potrafiłam już płakać, wylałam już tyle łez. Choć chciałam nie potrafiłam. Dziś czekała mnie podróż do domu, kiedyś tam muszę porozmawiać z Wellim, i oczywiście z tatą, nie mogę tego ukrywać. Muszę mu powiedzieć tą prawdę, którą na razie znałam tylko ja. Nawet Morgiemu bałam się powiedzieć. Z czasem pewnie mu się wygadam, ale dopiero później. Na razie chciałam wszystko zatrzymać dla siebie zwłaszcza, że niedługo Soczi. Schlieri tak bardzo chciał tam pojechać i zdobyć upragniony złoty medal w konkursie indywidualnym, lecz niestety to nie wypali. Gdyby był już zdrowy to nie puściłabym go, przekonała żeby dał sobie spokój z resztą konkursów i doszedł do pełni zdrowia. Skoki to bardzo niebezpieczny sport i kto wie co mogłoby się stać.
Szybciutko poszłam do łazienki by wziąć prysznic. Założyłam wygodne ciuchy i rozczesałam moje długie blond włosy.
Wychodząc z pomieszczenia spojrzałam na zegarek wiszący naprzeciwko mnie. Wskazywał już za dziesięć ósmą.
Jak ten czas szybko leci - pomyślałam
Dopiero co widziałam na nim piątą rano. Spakowałam resztę swoich rzeczy do walizki i ogarnęłam trochę swój pokój.
- Dzień doberek! - usłyszałam ciche pukanie później głos Thomasa, który po chwili uściskał mnie na powitanie
- Cześć Morgi - posłałam mu delikatny uśmiech
- Dobra mała, lecimy na śniadanko i na lotnisko - powiedział - Gregora już transportują helikopterem - oznajmił
- Mhm - mruknęłam i ruszyliśmy.
Nie mogłam nic przełknąć, ale Morgenstern nie wypuściłby mnie od stolika, gdybym nie zjadła choć dwóch kanapek więc nie miałam wyjścia.
Godzina dwunasta a my dopiero byliśmy w połowie lotu. Tak bardzo chciałam już być w Innsbrucku i wyczekiwać, aż helikopter z Schlierenzauerem wyląduje, bądź już wylądował i będę mogła dowiedzieć się czy wszystko jest dobrze. Zmęczenie wzięło nade mną przewagę i szybko oddałam się w krainę Morfeusza...
- Dianka - usłyszałam głos Morgiego - Dianka wstawaj lądujemy już! - szturchnął mnie delikatnie
Nie chętnie otworzyłam swoje oczy. Zapięłam pasy jak prosił nas o to pilot i przeczesałam dłonią swoje włosy.
Już po chwili staliśmy na środku lotniska i czekaliśmy na mojego ojca, który obiecał się po nas przyjechać. Mieli akurat tydzień wolnego. Szybko go zauważyłam.
- Córeczko - powiedział tuląc mnie na powitanie - Chodźcie zbieramy się, Schlieri jest już na miejscu. Zjecie coś, odświeżycie się i odpoczniecie później pojedziemy do szpitala. Mama Gregora mówiła, że były jakieś komplikacje i ... - nie dokończył
- Tato jedziemy wprost do szpitala - oznajmiłam.
- Nie Diana, musicie odpocząć - rzekł poważnie - Martwię się o twój ostatni tryb życia - rzekł - W sumie pani Angelika powiedziała, że nawet nie chce was widzieć od razu po przylocie - uśmiechnął się delikatnie.
Zrezygnowana musiałam przystać na słowa taty. Dopiero wieczorem, gdy tato uznał, że możemy już pojechać za moim ciągłym naleganiem udaliśmy się do szpitala. Minęło piętnaście minut, jak dotarliśmy na miejsce. Szybko wysiadłam z auta nie czekając na resztę moich towarzyszy.
Ujrzałam zdenerwowaną panią Schlierenzauer wystraszyłam się...
- Co z nim? - zapytałam cichutko siadając obok niej. Moje serce zaczęło walić jak oszalałe...
- Diana kochanie - pani Angelika złapała mnie za dłoń. - Godzinę po tym, jak przywieźli go do szpitala. Gregor wyszeptał ciche kocham cię Diana i jego serce stanęło. Szybko zaczęli reanimację, która trwała prawie dwie godziny - urwała a z moich oczy zaczęły płynąć łzy
- Proszę pani... niech pani nie mówi, że on... Nie! on musi żyć ! - krzyknęłam, ręce trzęsły mi się strasznie.
- Spokojnie skarbie - wstała i przytuliła mnie mocno - Przywrócili mu akcję serca, Gregor żyję, ale jego stan się pogorszył. Choć lekarz stwierdził, że teraz będzie z dnia na dzień stan jego zdrowia się poprawiać. Tylko, że muszą trzymać go w śpiączce jeszcze bardzo długo - rzekła...
- Proszę pani, ja muszę pani coś powiedzieć - zaczęłam niepewnie...
Widząc wzrok mamy Schlierenzauera na sobie, zapomniałam słów w buzi. Nie wiedziałam jak to wszystko zakończyć. Zacząć może i zaczęłam, tylko dalsza część mojej wypowiedzi nie kleiła się w ogóle.
- Możemy zaczekać chwilę na tatę i Morgiego? - zapytałam
- Pewnie - odparła szybko.
Układałam w głowie jak im powiedzieć całą prawdę, może to nie był najlepszy moment, może to było za wcześnie dla nich wszystkich, ale chyba musiałam.
- Jesteśmy - oznajmił blondyn, który niósł nam po kubku gorącej herbaty z automatu
Za szybko, nie mogli jeszcze trochę poczekać.. Jak ja to im powiem... tak teraz momentalnie
- A więc co takiego chciałaś nam kochanie powiedzieć? - zaczęła pani Angelika, upijając łyk brązowej cieczy.
- Pana Paula nie będzie? - próbowałam się wymigać w jakiś sposób, lecz na darmo...
- Musiał pojechać do pracy, jakaś pilna sprawa niestety - odparła.
- Ja chciałam wam powiedzieć, że... no.. bo ja i Gregor... - jąkałam się, w końcu wzięłam głęboki oddech i odważyłam się na wypowiedzenie tych pięciu słów, które znałam tylko ja - Jestem w ciąży z Gregorem - powiedziałam wypuszczając powietrze z płuc.
- Ja wiem kochanie - rzekł mój ojciec - Znalazłem test ciążowy w łazience. - przytulił mnie do siebie całując w głowę.
- Czyli, że ja będę babcią? - zapytała na co skinęłam jej głową. - Nawet nie wiesz, jak się cieszę kochanie. Zawsze marzyłam by Gregor miał taką wspaniałą kobietę - przytuliła mnie mocno i ucałowała w głowę.
Poczułam jak całe nerwowe powietrze ze mnie schodzi.
- Zniszczyłaś miłość pomiędzy mną i Schlierim - powiedział smutno Thomas - Gratulacje maleńka! - nie wytrzymał, zaśmiał się po chwili mocno mnie do siebie tuląc - Nawet nie wiesz, jaki będzie szczęśliwy, gdy się o tym dowie. Marzył o tym, byś była matką jego dzieci. Chciał codziennie się obok ciebie budzić. Pragnął byś była jego żoną a przede wszystkim chciał cię mieć przy sobie Dianka - szepnął mi na ucho blondyn. - Teraz będzie szczęśliwym ojcem. - dodał po chwili
- Dziękuje Morgi - ucałowałam go w policzek - Za wszystko co dla mnie zrobiłeś - powiedziałam
- Polecam się na przyszłość - uśmiechnął się - Teraz was wszystkich przeproszę. Pojadę choć na trochę do domu, tęsknię za moją maleńką Lily - oznajmił - Dobranoc, ucałuj go ode mnie dobra? - zapytał
- Pewnie - uśmiechnęłam się.
Teraz wiedziałam, że będzie już tylko lepiej, czułam to. Jeśli trzeba poczekam, a może jednak poczekamy.
Miłości nie można planować, miłość przychodzi sama.
To nasze serce wybiera tą osobę, z którą chcę się żyć już do końca...
__________________________________________________________________________
Wy mnie chyba za dobrze znacie :D. Nic nie da się przed wami ukryć haha :D
Czekam na wasze opinie xd
Ale wystraszyłaś mnie tym rozdziałem, juz myślałam, że Gregor... no wiesz, nawet nie chcę pisać tego słowa na u.... ;c Już myślałam, że za chwilkę zacznę płakać, ale jak przeczytałam, że udało się im przywrócić akcję serca, to odetchnęłam z ulgą ;d
OdpowiedzUsuńJak oni się kochają♥ ale ile muszą przy tym cierpieć ;c
dobrze, że Diana ma wsparcie w ojcu, Morgim i teraz już w rodzinie Gregora ;)
jejku będzie mały Gregorek ;3 pewnie będzie piękniusi i słodziusi, po tatusiu♥
Rozdział nadal smutny, bo Gregor w śpiączce, ale podobał mi się ;) między innymi, dlatego że powiedziała o dziecku ;d
POzdrawiam kochana! ;*
Buziaczki :* :* :* i do następnego xd
O ja pier... no ! Gdy czytałam ten rozdział łzy mimo wolnie leciały po moich policzkach i gdy doszłam tam gdzie jego mama mówi , że jegk serce stanęło , to pierwsze co pomyślała. " Zabije Jagódkę ! " , ald bądź spokojna nie zabije , bo żyje :D
OdpowiedzUsuńMorgi <3 Ten gif co dodałaś gapiłam się w niego przez dobre 3 min :D
" Zniszczyłaś moją miłość po między mną i Scherlim " rozwaliłaś !
Czekam nn :3
Buziaki i weny ! :***
Masakra.... ;/ Rozpłakałam się... Tak strasznie się bałam, że Gregor... Ale naszczęście udało się. Udało się... <3 On żyje! Bo inaczej bym chyba w depresję wpadła. xd ;c Zwłaszcza, że Gregor będzie ojcem. ;)) Tak smutno tutaj trochę, ale to wszystko sprawia, że chyba jeszcze bardziej kocham to opowiadanie. <3
OdpowiedzUsuń'Miłości nie można planować, miłość przychodzi sama.To nasze serce wybiera tą osobę, z którą chcę się żyć już do końca...'- kocham ten cytat, KOCHAM. <33
Buziaki. ;**
O boże, ja już płakałam jak czytałam początek rozmowy mamy Schlierenzauera z Dianą, ale ufff... On jednak żyje! A już się tak bałam. I ... OMG! Diana jest w ciąży z Gregorkiem(chociaż coś tak już podejrzewałam, ale ciii.). No teraz już wszystko musi się ułożyć dobrze :-)
OdpowiedzUsuńwow :D świetny ale mi się gorąco zrobiło już oczy zaczęły się szklić ale uhhhhh ciesze się że żyje i czekam na jego wybudzenie :* dobrze że ich rodzice tak zareagowali :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie (♥pozytywnie♥)
Jejciu mało jest dobrych blogów o GS,a Twój się zalicza do tych dobrych jak najbardziej.Spodobała mi sie cała faubła.Wczoraj nadrobiła wszystkie rozdziały i strasznie ,strasznie się uzależniłam.Awww *_*
OdpowiedzUsuńRozdział rozczulajacy,miałam łzy w oczach,ale byłam twarda i się nie popłakałam (y) A to moim zdaniem mistrzostwo doprowadzić czytelnika do łez! Na prawdę wielkie gratki!
Proszę informuj mnie o dalszych rozdziałąch na moim blogu w zakładce ''WASZE BLOGI''
Liczę ,że też odwiedzisz mojego i zostawisz po sobie ślad.
Życzę weny i radosci z pisania,bo to jest najważniejsze!
http://themoordeath.blogspot.com/
Pozdrawiam,Wigi <3
ps:świetny gif Thomasa *w*
Jakie cudo... Ciąża, małe Schlierenzauerwiątka no takie małe słodziutkie...
OdpowiedzUsuńJak Diana myślała że coś się w dany dzień stanie to już myślałam że on się wybudzi i tak dalej.. A te słowa które wypowiedział" kocham cię Diana" boże muszę se kupić chusteczki higieniczne na następne rozdziały, no nie?
Pozdrawiam i całuje
Werooooo......
Taa, ja jak to zwykle ja pojawiam się z kilkudniowym opóźnieniem.
OdpowiedzUsuńUff, co za ulga, że Gregor żyje. Nie strasz tak więcej! Dobrze, że Diana uświadomiła sobie, że go kocha.
Gregor w roli tatusia? Jeeej, już go sobie wyobrażam z takim maleństwem na rękach *.*
Czekam na kolejny i pozdrawiam ;)