niedziela, 23 marca 2014

Czternaście.

Minął już miesiąc i kolejny, codziennie składałam wizyty w szpitalu by być przy nim. Oczywiście cała nasza skoczkowa rodzina wiedziała już o tym, że ja i Gregor będziemy szczęśliwymi rodzicami. I weź tu powiedz coś Morgiemu, choć mój ojciec również nie był bez winy. Siedziałam sobie jak zawsze przy jego łóżku z gazetą w dłoni i czytałam różnorodne artykuły. Tak było codziennie, każdego dnia, nie przeszkadzało mi to. Wolę czekać i czekać będę. Często spotykałam panią Angelikę, która wymieniała się ze mną. Raz ona siedziała do południa przy łóżku chłopaka i gdy tylko ja przychodziłam jechała odpocząć do domu i na odwrót. Chwyciłam delikatnie jego dłoń i spojrzałam na niego. Pomału wszystko wychodziło na jaw. Mój brzuszek z każdym kolejnym dniem robił się odrobinkę większy. Jadłam mnóstwo ogórków, które czasem mieszałam z nutellą. Zachcianki kobiet w ciąży ach.. już się obawiałam jak ja będę wyglądać później. Zaśmiałam się o tym co przed chwilą myślałam. W moją dłoń znów powędrował mój ukochany sprzęt, by po chwili
oglądać filmiki z jego udziałem. Tak strasznie za nim tęskniłam.
- Jesteś głupkiem wiesz!
- Ja? Ale mnie uwielbiasz nie? - zaśmiał się
Dźwięk jego głosu był ukojeniem dla moich uszu. Tak bardzo pragnęłam słyszeć go, nie tylko z filmików ale teraz, tutaj, zaraz. Choć wiedziałam, że to niemożliwe. Wstałam z krzesełka by nalać sobie wody do picia. Uśmiechnęłam się na widok tego, że pogoda coraz bardziej się poprawia. Słoneczko delikatnie wschodziło na niebo. Włączyłam telewizor, gdy zauważyłam, że na zegarku widniała godzina czternasta. Igrzyska Olimpijskie, które dla każdego miały być wyjątkowe. Mocno trzymałam kciuki za moich przyjaciół.
- Halo? - powiedziałam do mojego telefonu, gdy zaczął wibrować.
- Dianka kochanie ty nasze - usłyszałam roześmiany głos Stefana
- Hej Krafcio - odparłam - Jak tam?
- Wspaniale, mam nadzieję że trzymasz za nas kciuki co? - nie musiałam zgadywać, że uśmiecha się pewnie do ściany. Imponował mnie swoim humorem, zawsze był radosny, nawet jak skok mu nie wyszedł i za to właśnie każdy go uwielbiał.
- Bardzo mocno pysiu, tak że mi aż kostki bledną - zaśmiałam się
- I tak ma być maleńka - odwzajemnił mój gest - Jak u Schlieriego?
- Z dnia na dzień jego stan się minimalnie poprawia - odparłam spoglądając na Gregora
- Miejmy nadzieję, że szybko się wybudzi - rzekł Kraft - A jak nasz mały Gregorek? - zapytał - Albo Gregorka - usłyszałam w tle głos Dietharta
- Rośnie - uśmiechnęłam się patrząc na telewizor - A ty czasem Stefciu nie powinieneś szykować się czasem do skoku kochany? - zapytałam podejrzliwie
- W sumie to taak.. - jęknął
- No to zasuwaj - rzekłam - Kopa ci przesyłam w ten twój tyłeczek takiego mentalnego - zaśmiałam się
- Trzymaj się mała - powiedział - Kochamy was - usłyszałam głosy wszystkich
- Jesteście wspaniali - odpowiedziałam - Dalekich skoków!
Rozłączyłam się i z niecierpliwością spoglądałam w ekran by wyczekiwać skoków moich kochanych
głupków. Nie zdziwił mnie widok głupiejącego Stefana czekającego by oddać swój skok. Zaśmiałam się przegryzając w międzyczasie obraną mandarynkę. W końcu nadszedł czas na skoki pierwszej dziesiątki. Mocno zacisnęłam kciuki, gdy na belce pojawiali się Austriacy, ale również gdy kamera pokazała Wellingera. Ostatnio odważyłam się z nim skontaktować i umówiliśmy się, że gdy Igrzyska się skończą on przyjedzie do Innsbrucka byśmy mogli porozmawiać. Byłam mu strasznie wdzięczna, bo nie chciałam nigdzie się wybierać. Wolałam być na miejscu w razie czego. Nikt nie wie co może się zdarzyć. Wszystko jest możliwe. Na zegarku dochodziła godzina dziewiętnasta, miałam jeszcze godzinkę do końca wizyt. Przestawiłam krzesełko tak, bym mogła siedzieć blisko Gregora i chwyciłam jego dłoń splatając nasze dłonie.
- Wiesz, że jesteś pierwszym chłopakiem, na którym mi cholernie zależy? - uśmiechnęłam się - Tęsknie za tobą wiesz, czasem mam wrażenie, że gdyby nie moje filmiki zapomniałabym jak brzmi twój głos. Oglądając sobie tak każdego dnia jeden przypominam sobie wszystko. - powiedziałam - Jesteś wspaniałym mężczyzną wiesz? nie dziwie się, że dla mnóstwa ludzi świecisz przykładem, że dla milionów nastolatek jesteś ideałem. Dla mnie również - uśmiechnęłam się - Będę się już zbierać misiu - powiedziałam - Dobranoc, przyjdę jutro jak zawsze - wstałam i pocałowałam go delikatnie w usta.
Ostatni raz odwróciłam się i jego stronę i wyszłam zamykając cichutko drzwi. Wsiadłam do samochodu i wróciłam do domu. Byłam dumna z chłopaków, bardzo dobrze sobie poradzili w konkursie. Ciepła kąpiel sprawiła, że odprężyłam się tak mocno jak potrzebowałam. Sen szybko porwał mnie do krainy Morfeusza, gdy otulona po same uszy kołdrą wygodnie ułożyłam się w swoim łóżku...


- * * * -


Nastał ten dzień, którego lekko się obawiałam. Choć nawet nie wiem dlaczego, przecież w połowie znałam już prawdę. Koniec Igrzysk, dla naszych chłopaków to była wspaniała impreza. Miejsca w pierwszej dziesiątce i do tego srebrny medal w drużynówce. Miałam ogromną niespodziankę, gdy tata wrócił do domu z medalem w ręku oznajmiając mi, że organizatorzy tych hucznych Igrzysk podarowali jeden mojemu Gregorowi. Był to cudowny gest z ich strony. Położyłam pudełko z medalem w środku na półkę w moim pokoju. Miałam zamiar dać go Gregorowi gdy tylko się obudzi, lecz nic na to nie wskazywało, że w najbliższym czasie miało się to stać. Ubrana w swój cieplutki płaszcz, owinięta szczelnie szalikiem i
wełnianymi rękawiczkami na dłoniach oraz czapką maszerowałam do kawiarni w której miałam spotkać się z Andim. Wchodząc do środka zauważyłam już skoczka, który siedział przy stoliku pod oknem. Na mój widok uśmiechnął się słodko, nie kryjąc również zdziwienia gdy ujrzał mój lekko wystający brzuszek.
- Hej mała - uśmiechnął się tuląc mnie na powitanie
- Cześć Andi - odparłam - Słuchaj, chciałam cię na początku przeprosić za wszystko, jest mi strasznie z tego powodu głupio... - powiedziałam ze skruchą w głosie.
- Nie ma sprawy Dianka - rzekł - Wiedziałem od początku, że kochasz go bardziej - chwycił moją dłoń. Spojrzałam na niego niedowierzająco, a jednak miałam rację. Domyślił się, ulżyło mi trochę, że nie jest zły.
- Gratulacje złotego medalu farciarzu - uśmiechnęłam się rozluźniając się
- Dziękuje, dziękuje ale to nie moja zasługa - odparł - To ja tu powinienem ci chyba pogratulować? - spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy - Który miesiąc? - zapytał
- Prawie czwarty już - odpowiedziałam
- No mała jak ci się udało to przed nami ukrywać? - zdziwił się
- Na prawdę nie zauważyliście jak zaczęłam nosić coraz luźniejsze i większe koszulki? - zaśmiałam się
- Nie - odwzajemnił mój gest - Gdy się obudzi będzie szczęśliwy - spojrzał na mnie
- Mam taką nadzieję - westchnęłam
- Ej proszę się mi tutaj nie smucić teraz - powiedział - Będzie, nie ma innej opcji kochana - dodał po chwili - Będę musiał lecieć - westchnął - Zobaczymy się jeszcze kiedyś? - zapytał z nadzieją w głosie
- Zawsze, gdy tylko będziesz chciał - odparłam przytulając go na pożegnanie
- Mam nadzieję, że będę najlepszym wujkiem co? - poruszał zabawnie brwiami
- O ile Morgi ci pozwoli odebrać mu tą rolę - zaśmialiśmy się.
Odprowadziłam go do parkingu machając jeszcze na pożegnanie, gdy odjeżdżał. Miło było słyszeć, że nie jest na mnie zły. Wracałam sobie spokojnym spacerkiem do domu, wiedziałam że czas robi swoje. Tylko, że jak mam czekać to tak będzie i mimo wszystkiego będę na niego czekać. A raczej będziemy.
Uśmiechnęłam się sama do siebie głaszcząc się po brzuchu. Wiedząc, że tam w środku jest cząstka jego, ślad który po sobie zostawił i niedługo będzie na świecie. Ten czas szybko mija...
Czy pomyślałabym, że od tego cholernego wypadku minęły już prawie trzy miesiące. Trzy miesiące kiedy spał i nie reagował na nic...

Czasami warto zachłysnąć się powietrzem wypełnionym tęsknotą,
aby dostrzec na skrzyżowaniu uczuć nowy kierunek
w stronę jutra...

___________________________________________________________________________

Przepraszam was za wszystko!
Za to, że zaniedbałam nie tylko swoje blogi, ale również wasze.
Ten tydzień był dla mnie jakiś dziwny, zamknęłam się jakoś mentalnie i nie potrafiłam niczego napisać ani cokolwiek zrobić.
Rzadko kiedy wchodziłam w ogóle na laptopa...
Za błędy was przepraszam...
Postaram się nadrobić dziś moje wszystkie zaległości u was, oraz napisać jakiś komentarz.
Jeśli będzie on krótki to bardzo przepraszam.
Od jutro postaram się również nadrabiać zaległości na reszcie moich blogów, ale nie obiecuje
Do następnego ♥

Cieszycie się z naszych chłopaków tak jak ja? <3
Kamyk z kryształową kulą i do tego nasza srebrna drużyna ♥
Widzieć radość wśród chłopaków = bezcenne
A zwłaszcza Klimka ♥


3 komentarze:

  1. Oby Schlieri szybko się wybudził, bo widać, że Dianie jest ciężko bez niego. Za jakiś czas przecież na świat przyjdzie ich dziecko i co wtedy, jeśli Gregor się nie obudzi? :o Ach, Wellinger na pewno będzie najlepszym wujkiem, no na pół z Morgim :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, na początku- świetne gify. <3 Ale rozdziałowi też tego nie można odmówić. :) Współczuję Dianie. ;/ Ale nie dziwię się, że jest jej strasznie ciężko... Jest w ciąży a ojciec dziecka się nie wybudza... Ale nie. On będzie żył. Musi. <3 I wszystko wróci do normy a w przyszłości będą jeszcze bardziej razem szczęśliwi wraz ze swoją jedenastką piłkarską. <3
    Haha, Welli i Morgi wujkami? Intuicja mi podpowiada, że będą w tej roli najlepsi na świcie. ^^
    Buziaki. ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezuu , tak strasznie mi szkoda Diany. Cierpi i to widać :'( Aż trzy miesiące i nic ?! Mam nadzieję , że w końcu się obudzi , że zobaczy jakie ma Skarby u boku <3
    Rozdział jest smutny , ale i też wspaniały - to bez dwóch zdań :D
    " - Mam nadzieję, że będę najlepszym wujkiem co? - poruszał zabawnie brwiami
    - O ile Morgi ci pozwoli odebrać mu tą rolę - zaśmialiśmy się. " - hahaha najlepszy tekst ♥ :D
    Ooo wujek Morgi taki bardzo zły WoW ! :D - Odwala mi <33
    Nie przeprasza kochana , bo nie masz za co - sa takie dni niestety ^.^
    Zapraszam do siebie :3
    Buziaaaczki i czekam na następny :***

    Ps. Taaak ! Ciesze się z podium i chłopaków , bo zasłużyli i oczywiście kryształowej kuli Kamilkaa *.* Najlepszy sezon , szkoda , że już koniec , ale sa jeszcze letnie :3

    OdpowiedzUsuń