- Małyszek! - zawołał radośnie Morgenstern ciągnąc mnie za sobą od samego pokoju. No tak uwielbialiśmy Adama był wspaniałym kumplem. Ale Thomas miał obsesję na jego punkcie. Adaś był pełnym radości chłopakiem, tak jak Morgi, razem tworzyli dość fajną a zarazem dziwną kompanię. Chłopak o mało nie wybuchł śmiechem gdy Morgenstern założył swoje pamiętne wąsy. Wszyscy dokładnie pamiętali tą chwilę. Każdy ze skoczków miał przyczepione sztuczne wąsy. Ale Thomi i Maciek Kot wyglądali w nich najlepiej.
- Morgi! Schlieri! - przywitał nas przyjacielsko - Dawno was nie widziałem - rzekł po chwili
- Trochę minęło - odparłem uśmiechając się do niego
- Trzeba kiedyś nadrobić - powiedział - Teraz jestem przelotnie, ale kiedyś, kto wie - poruszał śmiesznie brwiami i przeczesał palcami swojego wąsa.
Mało nie wybuchłem śmiechem... Mój przyjaciel, a zarazem współlokator powtarzał wszystko co robił Małysz. Adam spojrzał się na niego i całą trójką wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem.
Z kim ja żyję - pomyślałem i uśmiechnąłem się do siebie
- Słyszałem, że macie dziś bal - uśmiechnął się - Dobra chłopaki widzę, że mnie wołają - oznajmił - Powodzenia i miłej zabawy. - pożegnał się i pobiegł w stronę samochodu
- Pozdrów Iwonkę od nas! - krzyknął Thomi.
- Dzięki! - zdążył odpowiedzieć i już po chwili go nie było.
Westchnąłem głośno na wieść, że dziś jest ten głupi bal, przed Igrzyskami. Nie chciałem na niego iść, w sumie mój przyjaciel też. Ale niestety nie miałem wyboru. Byliśmy zmuszeni by na niego iść. Wiedziałem jednak, że Thomas cieszy się z tego balu, bo w końcu będzie mógł sobie potańczyć. A znam tego chłopaka bardzo dobrze i wiem, że tańczyć to on uwielbia co na mężczyznę to bardzo dziwne. Rzadko spotyka się jakiś osobników tej samej płci, którzy uwielbiają tańczyć...
Diana na pewno pójdzie z Wellingerem, nad tym nawet nie trzeba było się zastanawiać. Stałem przy oknie wpatrując się jak przytula się do niego. Cały czas na jej twarzy gościł uśmiech. Byłem zazdrosny, coś w sercu mnie strasznie kuło. Dlaczego tak musiało być, dlaczego musiałem pozwolić mojemu sercu zakochać się w niej. Dlaczego pozwoliłem moim myślom by ona się do nich wkradła. Miałem odpuścić, więc muszę się tego trzymać. Bolało mnie to, nie chciałem, nie potrafiłem... ale ...
Gregor nie ma żadnego ale... - skarciłem się w myślach...
Czułem jak, no właśnie nie wiem jak się czułem. Jakbym był samotny? Jakbym stracił cały mój świat? Jakbym stracił najważniejszą kobietę? czy Jakbym stracił całe moje życie?. Nie potrafiłem sobie na to odpowiedzieć. Było to dla mnie za trudne, to że nie umiem zawalczyć. Bo być może nie chcę, albo cholernie chcę tylko wiem, że nie mam po co. Wiem, że przegram...
- Szykuj się Schlieri - powiedział Morgi, który już zawiązywał krawat - Pointner nas zabije jak się spóźnimy, żebyśmy nie zrobili jakiegoś gorszego wejścia bo przecież to my ~ Austria - rzekł cytując słowa trenera
- Idę - mruknąłem
Wziąłem porządny i szybki prysznic, który zmył wszystko z mojego ciała. Ubrałem się w garnitur i zacząłem zawiązywać buty.
- Nienawidzę Garniaków - rzekłem w stronę kumpla, który od dwudziestu minut siedział już wyszykowany i czekał na mnie
- Też nie, ale czasem trzeba - odpowiedział - I wyglądamy w nich bardzo seksownie - poruszał znacząco brwiami
- Mooorgi! - jęknąłem ze śmiechem
- No co? - wzruszył ramionami i ruszyliśmy w stronę sali bankietowej...
Ludzie dopiero zbierali się w środku, nie było żadnego skoczka oprócz nas.. No tak cały Morgenstern. Zawsze musiał być na czas, jak i spełniać polecenia trenera, ale bez przesady. Półtora godziny przed balem a my już siedzieliśmy i czekaliśmy aż się zacznie.
- Idę się przejść - zwróciłem się do blondyna
- Ale zaraz się zaczyna! - odparł
- Zaraz? - zapytałem retorycznie - Za półtora godziny Morgi - dodałem
Ruszyłem przed siebie nie zwracając uwagi na kolejne słowa przyjaciela, które były skierowane do mojej osoby. Założyłem na siebie kurtkę i poszedłem przed siebie. Nie wiedziałem, gdzie idę, wiedziałem tylko jedno...
Że życie nie ma najmniejszego sensu bez osoby, która będzie dawać ci szczęście i miłość, tak jaj ty jej...
- * * * -
Nie wierzę, że to tak szybko.. Andreas ten mój głupek nie powiedział mi, że owy bal ma odbyć się za dwa dni... Dowiedziałam się dopiero gdy wróciłam do hotelu od mojego taty. Konkurs nawet nieźle poszedł, chłopcy ładnie skakali a ja kibicowałam strasznie mojemu Andiemu. Odświeżona ubierałam się już w moją sukienkę. Pamiętam jak dostałam ją od mojego taty.. Jak to on powiedział na szczególną okazję.. A teraz taka była, zawsze brałam ją na jakiekolwiek wyjazdy.
- Wyglądasz cudnie! - pochwalił mnie tata, który wszedł do mojego pokoju
- Dziękuje tatusiu - przytuliłam go
- Wiesz, że jesteś podobna do mamy? - zapytał uśmiechając się do mnie
- Mama była o wiele piękniejsza - powiedziałam cichutko siadając delikatnie na łóżku
- Obie jesteście piękne - rzekł smutno - Znaczy się mama była, i na pewno nadal jest - dodał po chwili - Pójdę już - ucałował mnie w głowię i ruszył...
Po raz ostatni spojrzałam w lustro i ruszyłam ku drzwiom. Otworzyłam je, gdy Andreas właśnie miał zapukać. Widząc mnie usta otworzyły mu się szeroko, wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Dostrzegłam mały bukiecik kwiatów w jego ręce. Uśmiechnęłam się w jego stronę..
- Pp.. pięknie wyglądasz - rzekł - To dla ciebie - podał mi czerwone różyczki
- Dziękuje - ucałowałam go w policzek i chwyciłam kwiatki. Wzięłam szklankę, ponieważ nie miałam wazonu i wstawiłam je do wody. Zamknęłam pokój i chwyciłam jego dłoń. Andreas cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku, było mi miło, że mu się podobało. W końcu dotarliśmy na salę bankietową, pomału się zapełniała. Żony, narzeczone oraz dziewczyny skoczków specjalnie przyjechały na tą okazję. Szukałam wzrokiem chłopaków.. Zauważyłam Stefana, Thomasa, Michaela, pomachałam im radośnie na co ci odmachali. Nie mogłam nigdzie znaleźć Gregora ani Morgiego.
Może jeszcze nie przyszli - pomyślałam.
Wszyscy wyglądali cudownie, różnokolorowe sukienki dziewczyn świetnie pasowały z krawatami swoich mężczyzn. Chłopcy ubrani przeważnie w czarne garnitury oraz lakierki.
- Zatańczymy? - chłopak wyciągnął w moją stronę dłoń
- Pewnie! - uśmiechnęłam się
Kilka sekund później byliśmy jedną z par bujających się na parkiecie.. Wtedy zauważyłam jego.. Patrzył na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami. Patrzył? wpatrywał się we mnie jak w ósmy cud świata, jego oczy zdradzały ból, zazdrość. Czasem gdy siedziałam sama w pokoju chciałam aby przyszedł i spędził ze mną trochę czasu, żeby przytulił mnie... Wiedziałam jednak, że od tego mam Andreasa, na którym mi cholernie zależy. Chociaż zdaje mi się czasem, że jest inaczej. Tylko może nie chcę się do tego przyznać...
- Może chcesz coś do picia? - zapytał
- Nie dziękuje - uśmiechnęłam się do niego
Andreas cały czas trzymał mnie w uścisku. Jak na tak młodego chłopaka, tańczył nieziemsko....
- Panie i Panowie - usłyszałam w mikrofonie roześmiany głos Marinusa Krausa - Oto przed wami Morgenster dance! - zaśmiał się do nas i zaczął klaskać.
Nikt nie mógł powstrzymać śmiechu, Morgi wywijał na parkiecie jakby był naćpany, lecz nie był...
- MORGI MISTRZEM!!! - krzyknął mój tata klaszcząc wraz z Wernerem Schusterem
- No halo! przecież ja to wiem - odparł Thomas i wrócił do poprzedniej czynności.
Coś w środku podpowiadało mi, że te ostatnie trzy dni w Kulm nie będą wspaniałe. Czułam, że będzie to istne piekło...
Diana zdaje ci się...
_______________________________________________________________________
Zbliżamy się pomału ku końcowi hmmm? chyba tak...
Co powiecie na rozdział?
Czekam na wasze komentarze ;)
Za błędy przepraszam
Do następnego ♥
Rozdział swiety Nie mogę doczekać sie kolejnego. Dawaj go szybciutko. Szkoda ze to już powoli koniec. Gregor love <3
OdpowiedzUsuńKochana ! Nie , nie , nie !! Żaden koniec , PROSZĘ nie zrobisz mi tego, tutaj nam wszystkim ! <33 Ja kocham ten blog, uwielbiam ta historie , uwielbiam bohaterów i ani mi się waż kończyć go jasne !? :>> ♥
OdpowiedzUsuńA teraz do rozdziału : :D
Kurcze szkoda mi Gregora .. widać jak strasznie kocha Dianę , lecz Ona kocha Wellingera, chodź nie jestem pewna ..
Mam nadzieję , że będą razem. Bardzo , bardzo lubię Andiego , ale jakoś wolę Gregorka no ! ^^
Hahahaha , nie mogłam :DD Tańczący Morgi ! Ja chcę to zobaczy na żywoo !! Hehe XD
Czekam z niecierpliwością na następny i chyba się rozumiemy co do bloga , że to nie może być koniec <33 inaczej .. zabije , poćwiartuje , zakopie , odkopie , poskładam i znów zabiję :33
Zapraszam do mnie - http://przez-chorobe-do-milosci.blogspot.com
Buziaczki i pamiętaj ostrze siekierę jak zakończysz :***** :D
To tak Morgi Mistrzem zgadzam się na 100 procent a że to koniec tego bloga To nie ma opcji. Ona musi być z Gregorkiem! Ona nie kocha tego całego Niemca!!!! Czekam na następny i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńmojewyboryzyciowe.blogspot.com
Hahah, aż sobie wyobraziłam Mogidance xd ♥
OdpowiedzUsuńNo kurczę Diana MUSI być z Gregorkiem...
Andi, jeśli ją kochasz, to daj jej możliwość bycia z Gregorem!
Nawet nie waż się kończyć tego bloga!11! :( Masz talent i go wykorzystuj, nie patrz na liczbę komentarzy :( Masz stałych czytelników, którzy kochają Twoje blogi ♥
Świetny, czekam na dziesiąteczkę ♥
Jejku, no przecież ona musi być z Gregorkiem moim kochanym, nie ma inne opcji! :3 Coś mi się nie wydaje, aby ta 'miłość' między Dianą, a Wellingerem była prawdziwa.
OdpowiedzUsuńGregor weź jej to powiedz, a nie użalasz się nad sobą...
OdpowiedzUsuńNo kurcze kochasz ją to jej to powiedz, może on bardziej ciebie kocha niż Andiego...
Powiedz jej to, wszystko będzie dobrze, obiecuję....
Też bym chciała za przyjaciela mieć Małysza no :)
Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na nowy blog do mnie
wishyouwerehereaw.blogspot.com
Diana chyba jeszcze nie wie, na czym polega miłość.... Gregor jest starszy i według mnie może jej dać większe poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji niż Andi. Obu tych panów bardzo lubię, ale tu wyjątkowo kibicuję Gregorowi.
OdpowiedzUsuńMorgidance wygrywa wszystko XD
Pozdrawiam serdecznie ;)