usłyszałem kroki po schodach. Doskonale wiedziałem, że to Diana. A kto by inny jak jesteśmy sami?
- Hej! - uśmiechnąłem się - Siadaj zrobiłem śniadanie - odsunąłem jej kulturalnie krzesło.
- Dzięki - westchnęła zajadając smacznie, uśmiechałem się cały czas w jej stronę - Gregor musimy pogadać - spojrzała na mnie odkładając widelec.
- Słucham? - odparłem spoglądając na nią
- To co się wydarzyło wczoraj.. - przerwała - To nie powinno się zdarzyć. Nie wiem czy to była chwila słabości czy coś innego. - westchnęła - Zapomnijmy o tym, ja... ja kocham Andiego. Ty kochasz inną... - dodała po chwili - Niech będzie tak jak było przed tym dobrze? - spytała
- Tak po prostu mam o tym zapomnieć. Bez żadnych...
- Tak będzie najlepiej - przerwała mi
- Jasne - odpowiedziałem - Fajnie - dodałem po chwili - Nie jestem już głodny, pójdę już - rzekłem wstając od stołu.
Założyłem z powrotem koszulkę która leżała na kanapie i założyłem mokrą jeszcze kurtkę. Wyszedłem z jej domu i trzasnąłem drzwiami. Fajnie dla niej to nic nie znaczyło, a dla mnie bardzo, cholernie bardzo. Nie kocham innej, kocham tylko ją..
Byłem wściekły, złość rozpierała mnie od środka, kopnąłem w zaspę stojącą naprzeciwko mnie z całej siły. Czułem się podle, mogła nie dawać mi znaku. Była to najwspanialsza noc w moim życiu. Ja tego nie żałowałem, z pewnością nie, ale Diana owszem. Dlaczego? Bo ona nie widzi nikogo, widzi tylko Wellingera. Jest skupiona tylko na nim i nie zauważa, że komuś innemu cholernie na niej zależy.
Wszedłem do domu i kolejny raz tego dnia trzasnąłem mocno drzwiami. Nie umiałem się uspokoić. Usiadłem na kanapie i nerwowo bawiłem się palcami. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, co myśleć kompletnie nic. Wziąłem walizkę i zacząłem pakować do niej swoje rzeczy, te najpotrzebniejsze. Wrzuciłem ją na tylne siedzenia w moim aucie i ruszyłem. Musiałem pogadać z Morgim, tylko on wiedział co czuję do córki trenera. Moje czarne BMW sunęło po ulicach zaśnieżonego Innsbrucku. Thomas akurat przebywał u siebie na końcach miasta. Godzinkę później dotarłem pod dom mojego przyjaciela. Bawił się akurat z małą Lily. Zrobiło mi się go szkoda, powinien mieć kobietę, która będzie go kochać co na razie jest sam. W sumie obydwaj jesteśmy sami, lecz on ma Lily. Moją ukochaną chrześnicę.. Zaparkowałem samochód i wysiadłem.
Mała ucieszyła się na mój widok, tak jak Morgi. Uśmiechnąłem się i wziąłem maleńką na ręce. Była taka wspaniała...
- Cześć stary! - westchnąłem podając mu dłoń - Hej żabko! - powiedziałem do małej cały czas mając ją na dłoniach.
- Siema Schlieri - uśmiechnął się - Przerwało nam wczoraj przez tą burzę - rzekł
- W sumie tak...
- Co jest stary? - zapytał
- Pogadamy wieczorem? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie - I czy mogę zostać u ciebie? - dodałem wysilając się na mały uśmiech w stronę kumpla. Nie umiałem się uśmiechać po tym co zaszło rano..
- Pewnie, że tak. Lily się ucieszy co nie żabko ? - spojrzał na córeczkę a ta tylko zaczęła wymachiwać swoimi rączkami
Thomas wziął moją walizkę, która została i razem skierowaliśmy się do środka, na dworze robiło się coraz zimniej. Siedzieliśmy wspólnie w salonie, bawiłem się z moją kochaną księżniczką, a Morgi rozmawiał z Katie, za tydzień zaczynały się ponownie konkursy więc jego była musiała zająć się ich córką.
Wieczór szybko się objawiał. Dwór z każdą minutą robił się coraz ciemniejszy, termometr pomalutku spadał w dół. Pojawiały się gwiazdy na niebie, nawet księżyc, który czasem robi figle i w ogóle go nie widać. Mała Lily wpatrywała się w gwiazdy trzymając rączkę na moim ramieniu. Uwielbiałem trzymać tego brzdąca na rękach.
- Księżniczko, czas spać - oznajmił Morgi idąc w naszą stronę - Jak na ciebie to dawno być już spała, tylko wiem że nie chcesz bo wujek Gregor przyjechał do ciebie - zaśmiał się, gdy przekazałem mu ją
- Zrobię kolację dla nas - uśmiechnąłem się. - Zupki dla małej tam, gdzie zawsze? - zapytałem
- Jasne - odparł wchodząc po schodach.
Przygotowałem dla małej jej ukochaną brzoskwiniową zupkę. Ona ją kochała. Przygotowałem dla nas kanapki i wszystko położyłem na stół. Chwilę później blondyn schodził już z Lily, która ubrana była w różową piżamkę z żyrafą. Założył jej śliniaczek i usadził na krzesełku.
- Leci samolocik do Lilci - wirował łyżeczką w powietrzu - Moja kochana - pogłaskał ją po główce, gdy ta zajadała smacznie...
Patrząc tak na nich, zrozumiałem, że z każdym dniem robię się coraz starszy, a Diana się oddala. Pragnąłem z nią być i założyć rodzinę, ale ona wolała Wellingera a to najbardziej bolało.
Godzinę później siedziałem już razem z Thomasem ponownie na kanapie z lampką wina w ręce. Spoglądałem tępo w ścianę, ta cisza która tam panowała pasowała mi, lecz coraz bardziej też dobijała.
- Przespałem się z nią - wypaliłem nagle, a oczy Morgiego o mało nie wyleciały z orbit. - Ja tego nie żałuje, ale ona tak... - westchnąłem - Kocha Andreasa, dziś mi to powiedziała, prosto w twarz. Powiedziała, że kocha go, a ja inną i żebyśmy o tym zapomnieli - dodałem smutno - Ale ja nie chce zapominać...
- Ale jak to przespałeś się z nią? - odpowiedział zdziwiony
- Wczoraj podczas burzy napisała mi, że się boi. A ja pobiegłem do niej, nie umiałbym siedzieć w świadomości, że ona siedzi tam sama i się boi. No i tak się jakoś potoczyło... - odparłem
- No i dla ciebie to coś znaczyło, a dla niej nie? - rzekł
- Dokładnie tak - westchnąłem.
- Nie lepiej odpuścić? nie chcę cię urazić ani nic...
- Nie urazisz spokojnie - uśmiechnąłem się do niego.
- Lepiej by ci było odpuścić. Znajdziesz lepszą Schlieri. Pokochasz ją tak samo jak Dianę. A ona będzie szczęśliwa z Wellingerem. - spojrzał na mnie
- Tylko, że ja nie umiem od tak odpuścić - pstryknąłem palcami - A wiadomość, że z nim właśnie będzie szczęśliwa mnie dobija...
- Sam nie jestem dobry w te sprawy - westchnął - Więc nie wiem jak ci pomóc, przepraszam - powiedział i poszedł.
Siedziałem jeszcze chwilę w ciszy i dokończyłem wino do końca. Gorący prysznic sprawił, że choć na chwilę zapomniałem o dzisiejszym dniu. Położyłem się od łóżka i chwyciłem telefon do ręki. Miałem trzydzieści pięć nieodebranych telefonów od Diany. I z dziesięć smsów.
Od: Dianka ♥ :D
Schlieri do cholery odbierz ten zasrany telefon.
W domu cię nie ma, gdzie ty jesteś? ;/
Wciskałem na ekranie po kolei literki i układałem je w jedną całość, którą po chwili usuwałem. W końcu napisałem jej krótką odpowiedź. Znając ją była na mnie wkurzona
Do: Dianka ♥ :D
Sory, ale nie miałem czasu odebrać, byłem zajęty.
Jestem u Morgiego, Dobranoc...
- * * * -
Tydzień później...
Przez te siedem dni nie miałam kontaktu z żadnym ze skoczków oprócz Andreasa. Morgi powiadomił mnie przez smsa, że nie będzie miał dostępu do telefonu tak jak i Schlieri. Siedziałam właśnie w samolocie, który zabierał nas do Kulm. Ludzie z Austriackiego Związku Narciarskiego nieźle nas zaskoczyli wypożyczając dla nas samolot. W którym oblatywaliśmy wszystkie miejscowości by zabrać po kolei każdego ze skoczków. Siedziałam z nogami na drugim siedzeniu przyglądając się zdjęciu, które zrobiłam Gregorowi podczas naszej
wspólnej nocy. Jeszcze wtedy nie spał. Powiedział mi coś, o czego zrobiło mi się strasznie miło.
wspólnej nocy. Jeszcze wtedy nie spał. Powiedział mi coś, o czego zrobiło mi się strasznie miło.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie - echo w mojej głowie roznosiło się coraz bardziej - Cholernie mi na tobie zależy...
Spojrzałam przez okno, niebo było piękne, a ja coraz bardziej ściskałam ten telefon w dłoni. Z moich słuchawek płynęła muzyka. Starałam się o nim nie myśleć, ale od tamtego wydarzenia nie potrafię przestać. Kocham Wellingera i niech tak już zostanie.. On jest dla mnie najważniejszy i zawsze tak będzie. Widziałam, że Schlieri drze zdjęcie pewnej kobiety, co oznaczało że kocha ją lecz nie może z nią być.
- Hej Dianka! - usłyszałam uśmiechnięty głos Krafta, gdy piosenka się skończyła
- Cześć, cześć - wysiliłam się na uśmiech. - Siemka Manuel! - pomachałam mu
- Cześć kochana! - odwzajemnił mój gest uśmiechając się jak zawsze od ucha do ucha. - Teraz po kogo?
- Diethart, Hayboeck, Loitz i Fetner - odparł mój ojciec - Na koniec zostaje Schlieri i Morgi.
- Przecież ja tutaj jestem trenerze! - "oburzył" się Fetner z uśmiechem
- Przecież ja tutaj jestem trenerze! - "oburzył" się Fetner z uśmiechem
Wróciłam do mojej poprzedniej czynności, lecz postanowiłam się przespać. Obudziłam się dopiero gdy dolatywaliśmy do Kulm. Spojrzałam na siedzenia obok wszyscy już byli. Gregor siedział zamyślony i spoglądał przez okno na widoki z góry. Nie wiedziałam znów jak z nim rozmawiać, ale obiecał, że będzie jak zawsze..
Godzina dziewiętnasta pięćdziesiąt trzy, dokładnie o tej godzinie byliśmy już na płycie lotniska.
- Diana! - usłyszałam głos Wellingera, który biegł w moją stronę.
Po chwili zawiesiłam się na jego szyi i wirowałam wokół własnej osi. Tęskniłam za nim cholernie. Spojrzałam ukradkiem na Schlierenzauera, który nie zwracał na to większej uwagi. Chyba zraniłam go tym co powiedziałam tego ranka.
- Tęskniłam - przytuliłam się do niego
- Ja też - ucałował mnie w głowę - Czekałem tutaj na ciebie, i nie zamierzałem iść mimo, że minęło kilka godzin - zaśmiał się
- Głupku! - uśmiechnęłam się
W końcu mogliśmy ruszyć do hotelu, zabraliśmy Andiego i pojechaliśmy. Zajęło nam to kilka minut.
Pożegnałam się z nim i ruszyliśmy w osobne strony do pokoi. W końcu miałam go przy sobie.
Strasznie za nim tęskniłam...
Bo przecież tęskniłam tak?
Gregor nie pomieszał moich uczuć co do Wellingera?
Nadal go kochałam?
A Schlierenzauer był tylko kumplem?
_________________________________________________________________________
Obiecałam to jest :D
Czekam na wasze opinie :D
Znając mnie to będzie jakiś błąd ;D nie wiem czemu mi się tak ostatnio zdarza tyle błędów robić ;/
A więc za błędy przepraszam :D
A i Klaudia pytałaś się o tą bluzę, gdzie można ją dostać
A więc zostawiam ci link :D
Rozdział genialny, a już myślałam że będzie już wszystko dobrze. Szkoda że Diana powiedział że kocha Andreasa, ale cos czuję że tak wcale nie jest. Dawaj szybko kolejny <3
OdpowiedzUsuńDużo się dzieje :D Myslę i mam jednak małą nadzieję , że będzie z Gregorem .<3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny . :) A jak tam po pierwszym konkursie skoków . Kami Stoch <3 nic dodać nic ująć . Czekam na sobote :) Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do mnie . nowy rozdział już jutro http://www.trust-me-london.blogspot.com/y
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział jest taki słodki , i cudny ach <33
UsuńEj no Diana nie rozumiesz , że Gregorek Cię kocha ?/ No tak Ty kochasz Andersena , ja wiem , że te jego oczy i w ogóle , ale weź bądź z Gregorem :D
Morgi *.*
Czekam nn :33
Buziaki :***
O jejku.. aż sobie wyobrażam takiego mojego Gregorka z małą Lily i takie awwwwwwh <3 Hmm.. coś czuję, że Diana nie była pewna tych słów, że kocha tylko Wellingera. Do Gregora na pewno coś czuje.
OdpowiedzUsuń:**
Szczerze mówiąc to wolałabym żeby Gregor znalazł sobie kogoś innego bo cieszy mnie ze Diana jest z Andreasem !!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny a rozdział genialny!!!!!!!!!!!!!!!!!
A mnie nie cieszy że Andi i Diana są ze sobą, ja wiem Andi ma swój urok.
OdpowiedzUsuńNo ale Diana jest pisana Schiliemu
Pozdrawiam i całuje Werooo,,,
na-zawsze-macieju.blogspot.com
wellinger-andreas.blogspot.com
Taki cudny i taki długi! Kocham Cię dziewczyno *_______*
OdpowiedzUsuńDiana popełniła ogromny błąd, odrzucając Gregora. Nie mam nic do Welliego, ale Gregor jest starszy i w nim Diana mogłaby mieć prawdziwe oparcie, bezpieczeństwo i miłość z jego strony. A Andi to jeszcze dzieciak. Ale miłość nie wybiera...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam serdecznie :)
58 yrs old Structural Engineer Ira Vowell, hailing from Madoc enjoys watching movies like Tattooed Life (Irezumi ichidai) and Sculling. Took a trip to Tsingy de Bemaraha Strict Nature Reserve and drives a Ferrari 275 GTB Long ose Alloy. spojrz na to teraz
OdpowiedzUsuń