środa, 12 lutego 2014

Siedem.

Obudziłem się obejmując jej nagie ciało, czułem to ciepło, które od niej biło. Poczułem się szczęśliwy, odgarnąłem włosy, które spadały jej na twarz, uśmiechnęła się przez sen. Chwyciłem na moje bokserki, które leżały obok łóżka i ubrałem je. Wyszedłem z pokoju poszukując moich spodni. Gdy je znalazłem założyłem je i zszedłem na dół by zrobić śniadanie dla nas. Myślałem, że tak już będzie zawsze, że zawsze będę budził się obok niej. Byłbym najszczęśliwszym chłopakiem na całej ziemi. Pokroiłem pomidory i wrzuciłem je na patelnię. Chwilę podsmarzyłem i dodałem jajka. W całej kuchni roznosił się zapach świeżo zaparzonej kawy wraz z zapachem jajecznicy. Uszykowałem stół, położyłem talerze i sztućce. Po chwili
usłyszałem kroki po schodach. Doskonale wiedziałem, że to Diana. A kto by inny jak jesteśmy sami?
- Hej! - uśmiechnąłem się - Siadaj zrobiłem śniadanie - odsunąłem jej kulturalnie krzesło.
- Dzięki - westchnęła zajadając smacznie, uśmiechałem się cały czas w jej stronę - Gregor musimy pogadać - spojrzała na mnie odkładając widelec.
- Słucham? - odparłem spoglądając na nią
- To co się wydarzyło wczoraj.. - przerwała - To nie powinno się zdarzyć. Nie wiem czy to była chwila słabości czy coś innego. - westchnęła - Zapomnijmy o tym, ja... ja kocham Andiego. Ty kochasz inną... - dodała po chwili - Niech będzie tak jak było przed tym dobrze? - spytała
- Tak po prostu mam o tym zapomnieć. Bez żadnych...
- Tak będzie najlepiej - przerwała mi 
- Jasne - odpowiedziałem - Fajnie - dodałem po chwili - Nie jestem już głodny, pójdę już - rzekłem wstając od stołu.
Założyłem z powrotem koszulkę która leżała na kanapie i założyłem mokrą jeszcze kurtkę. Wyszedłem z jej domu i trzasnąłem drzwiami. Fajnie dla niej to nic nie znaczyło, a dla mnie bardzo, cholernie bardzo. Nie kocham innej, kocham tylko ją..
Byłem wściekły, złość rozpierała mnie od środka, kopnąłem w zaspę stojącą naprzeciwko mnie z całej siły. Czułem się podle, mogła nie dawać mi znaku. Była to najwspanialsza noc w moim życiu. Ja tego nie żałowałem, z pewnością nie, ale Diana owszem. Dlaczego? Bo ona nie widzi nikogo, widzi tylko Wellingera. Jest skupiona tylko na nim i nie zauważa, że komuś innemu cholernie na niej zależy.
Wszedłem do domu i kolejny raz tego dnia trzasnąłem mocno drzwiami. Nie umiałem się uspokoić. Usiadłem na kanapie i nerwowo bawiłem się palcami. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, co myśleć kompletnie nic. Wziąłem walizkę i zacząłem pakować do niej swoje rzeczy, te najpotrzebniejsze. Wrzuciłem ją na tylne siedzenia w moim aucie i ruszyłem. Musiałem pogadać z Morgim, tylko on wiedział co czuję do córki trenera. Moje czarne BMW sunęło po ulicach zaśnieżonego Innsbrucku. Thomas akurat przebywał u siebie na końcach miasta. Godzinkę później dotarłem pod dom mojego przyjaciela. Bawił się akurat z małą Lily. Zrobiło mi się go szkoda, powinien mieć kobietę, która będzie go kochać co na razie jest sam. W sumie obydwaj jesteśmy sami, lecz on ma Lily. Moją ukochaną chrześnicę.. Zaparkowałem samochód i wysiadłem.
Mała ucieszyła się na mój widok, tak jak Morgi. Uśmiechnąłem się i wziąłem maleńką na ręce. Była taka wspaniała...
- Cześć stary! - westchnąłem podając mu dłoń - Hej żabko! - powiedziałem do małej cały czas mając ją na dłoniach.
- Siema Schlieri - uśmiechnął się - Przerwało nam wczoraj przez tą burzę - rzekł
- W sumie tak...
- Co jest stary? - zapytał
- Pogadamy wieczorem? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie - I czy mogę zostać u ciebie? - dodałem wysilając się na mały uśmiech w stronę kumpla. Nie umiałem się uśmiechać po tym co zaszło rano..
- Pewnie, że tak. Lily się ucieszy co nie żabko ? - spojrzał na córeczkę a ta tylko zaczęła wymachiwać swoimi rączkami 
Thomas wziął moją walizkę, która została i razem skierowaliśmy się do środka, na dworze robiło się coraz zimniej. Siedzieliśmy wspólnie w salonie, bawiłem się z moją kochaną księżniczką, a Morgi rozmawiał z Katie, za tydzień zaczynały się ponownie konkursy więc jego była musiała zająć się ich córką. 
Wieczór szybko się objawiał. Dwór z każdą minutą robił się coraz ciemniejszy, termometr pomalutku spadał w dół. Pojawiały się gwiazdy na niebie, nawet księżyc, który czasem robi figle i w ogóle go nie widać. Mała Lily wpatrywała się w gwiazdy trzymając rączkę na moim ramieniu. Uwielbiałem trzymać tego brzdąca na rękach. 
- Księżniczko, czas spać - oznajmił Morgi idąc w naszą stronę - Jak na ciebie to dawno być już spała, tylko wiem że nie chcesz bo wujek Gregor przyjechał do ciebie - zaśmiał się, gdy przekazałem mu ją 
- Zrobię kolację dla nas - uśmiechnąłem się. - Zupki dla małej tam, gdzie zawsze? - zapytałem 
- Jasne - odparł wchodząc po schodach.
Przygotowałem dla małej jej ukochaną brzoskwiniową zupkę. Ona ją kochała. Przygotowałem dla nas kanapki i wszystko położyłem na stół. Chwilę później blondyn schodził już z Lily, która ubrana była w różową piżamkę z żyrafą. Założył jej śliniaczek i usadził na krzesełku.
- Leci samolocik do Lilci - wirował łyżeczką w powietrzu - Moja kochana - pogłaskał ją po główce, gdy ta zajadała smacznie...
Patrząc tak na nich, zrozumiałem, że z każdym dniem robię się coraz starszy, a Diana się oddala. Pragnąłem z nią być i założyć rodzinę, ale ona wolała Wellingera a to najbardziej bolało.
Godzinę później siedziałem już razem z Thomasem ponownie na kanapie z lampką wina w ręce. Spoglądałem tępo w ścianę, ta cisza która tam panowała pasowała mi, lecz coraz bardziej też dobijała.
- Przespałem się z nią - wypaliłem nagle, a oczy Morgiego o mało nie wyleciały z orbit. - Ja tego nie żałuje, ale ona tak... - westchnąłem - Kocha Andreasa, dziś mi to powiedziała, prosto w twarz. Powiedziała, że kocha go, a ja inną i żebyśmy o tym zapomnieli - dodałem smutno - Ale ja nie chce zapominać...
- Ale jak to przespałeś się z nią? - odpowiedział zdziwiony
- Wczoraj podczas burzy napisała mi, że się boi. A ja pobiegłem do niej, nie umiałbym siedzieć w świadomości, że ona siedzi tam sama i się boi. No i tak się jakoś potoczyło... - odparłem
- No i dla ciebie to coś znaczyło, a dla niej nie? - rzekł
- Dokładnie tak - westchnąłem.
- Nie lepiej odpuścić? nie chcę cię urazić ani nic...
- Nie urazisz spokojnie - uśmiechnąłem się do niego.
- Lepiej by ci było odpuścić. Znajdziesz lepszą Schlieri. Pokochasz ją tak samo jak Dianę. A ona będzie szczęśliwa z Wellingerem. - spojrzał na mnie
- Tylko, że ja nie umiem od tak odpuścić - pstryknąłem palcami - A wiadomość, że z nim właśnie będzie szczęśliwa mnie dobija...
- Sam nie jestem dobry w te sprawy - westchnął - Więc nie wiem jak ci pomóc, przepraszam - powiedział i poszedł.
Siedziałem jeszcze chwilę w ciszy i dokończyłem wino do końca. Gorący prysznic sprawił, że choć na chwilę zapomniałem o dzisiejszym dniu. Położyłem się od łóżka i chwyciłem telefon do ręki. Miałem trzydzieści pięć nieodebranych telefonów od Diany. I z dziesięć smsów.

Od: Dianka ♥ :D

Schlieri do cholery odbierz ten zasrany telefon. 
W domu cię nie ma, gdzie ty jesteś? ;/

Wciskałem na ekranie po kolei literki i układałem je w jedną całość, którą po chwili usuwałem. W końcu napisałem jej krótką odpowiedź. Znając ją była na mnie wkurzona

Do: Dianka ♥ :D

Sory, ale nie miałem czasu odebrać, byłem zajęty.
Jestem u Morgiego, Dobranoc...


- * * * -


Tydzień później...

Przez te siedem dni nie miałam kontaktu z żadnym ze skoczków oprócz Andreasa. Morgi powiadomił mnie przez smsa, że nie będzie miał dostępu do telefonu tak jak i Schlieri. Siedziałam właśnie w samolocie, który zabierał nas do Kulm. Ludzie z Austriackiego Związku Narciarskiego nieźle nas zaskoczyli wypożyczając dla nas samolot. W którym oblatywaliśmy wszystkie miejscowości by zabrać po kolei każdego ze skoczków. Siedziałam z nogami na drugim siedzeniu przyglądając się zdjęciu, które zrobiłam Gregorowi podczas naszej
wspólnej nocy. Jeszcze wtedy nie spał. Powiedział mi coś, o czego zrobiło mi się strasznie miło. 
- Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie - echo w mojej głowie roznosiło się coraz bardziej - Cholernie mi na tobie zależy...
Spojrzałam przez okno, niebo było piękne, a ja coraz bardziej ściskałam ten telefon w dłoni. Z moich słuchawek płynęła muzyka. Starałam się o nim nie myśleć, ale od tamtego wydarzenia nie potrafię przestać. Kocham Wellingera i niech tak już zostanie.. On jest dla mnie najważniejszy i zawsze tak będzie. Widziałam, że Schlieri drze zdjęcie pewnej kobiety, co oznaczało że kocha ją lecz nie może z nią być.
- Hej Dianka! - usłyszałam uśmiechnięty głos Krafta, gdy piosenka się skończyła
- Cześć, cześć - wysiliłam się na uśmiech. - Siemka Manuel! - pomachałam mu
- Cześć kochana! - odwzajemnił mój gest uśmiechając się jak zawsze od ucha do ucha. - Teraz po kogo?
- Diethart, Hayboeck, Loitz i Fetner - odparł mój ojciec - Na koniec zostaje Schlieri i Morgi.
- Przecież ja tutaj jestem trenerze! - "oburzył" się Fetner z uśmiechem
Wróciłam do mojej poprzedniej czynności, lecz postanowiłam się przespać. Obudziłam się dopiero gdy dolatywaliśmy do Kulm. Spojrzałam na siedzenia obok wszyscy już byli. Gregor siedział zamyślony i spoglądał przez okno na widoki z góry. Nie wiedziałam znów jak z nim rozmawiać, ale obiecał, że będzie jak zawsze..
Godzina dziewiętnasta pięćdziesiąt trzy, dokładnie o tej godzinie byliśmy już na płycie lotniska.
- Diana! - usłyszałam głos Wellingera, który biegł w moją stronę.
Po chwili zawiesiłam się na jego szyi i wirowałam wokół własnej osi. Tęskniłam za nim cholernie. Spojrzałam ukradkiem na Schlierenzauera, który nie zwracał na to większej uwagi. Chyba zraniłam go tym co powiedziałam tego ranka. 
- Tęskniłam - przytuliłam się do niego
- Ja też - ucałował mnie w głowę - Czekałem tutaj na ciebie, i nie zamierzałem iść mimo, że minęło kilka godzin - zaśmiał się
- Głupku! - uśmiechnęłam się
W końcu mogliśmy ruszyć do hotelu, zabraliśmy Andiego i pojechaliśmy. Zajęło nam to kilka minut.
Pożegnałam się z nim i ruszyliśmy w osobne strony do pokoi. W końcu miałam go przy sobie. 
Strasznie za nim tęskniłam... 
Bo przecież tęskniłam tak? 
Gregor nie pomieszał moich uczuć co do Wellingera?
Nadal go kochałam?
A Schlierenzauer był tylko kumplem?

_________________________________________________________________________

Obiecałam to jest :D
Czekam na wasze opinie :D
Znając mnie to będzie jakiś błąd ;D nie wiem czemu mi się tak ostatnio zdarza tyle błędów robić ;/
A więc za błędy przepraszam :D
A i Klaudia pytałaś się o tą bluzę, gdzie można ją dostać
A więc zostawiam ci link :D

10 komentarzy:

  1. Rozdział genialny, a już myślałam że będzie już wszystko dobrze. Szkoda że Diana powiedział że kocha Andreasa, ale cos czuję że tak wcale nie jest. Dawaj szybko kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo się dzieje :D Myslę i mam jednak małą nadzieję , że będzie z Gregorem .<3
    Czekam na następny . :) A jak tam po pierwszym konkursie skoków . Kami Stoch <3 nic dodać nic ująć . Czekam na sobote :) Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do mnie . nowy rozdział już jutro http://www.trust-me-london.blogspot.com/y

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział jest taki słodki , i cudny ach <33
      Ej no Diana nie rozumiesz , że Gregorek Cię kocha ?/ No tak Ty kochasz Andersena , ja wiem , że te jego oczy i w ogóle , ale weź bądź z Gregorem :D
      Morgi *.*
      Czekam nn :33
      Buziaki :***

      Usuń
  4. O jejku.. aż sobie wyobrażam takiego mojego Gregorka z małą Lily i takie awwwwwwh <3 Hmm.. coś czuję, że Diana nie była pewna tych słów, że kocha tylko Wellingera. Do Gregora na pewno coś czuje.

    :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze mówiąc to wolałabym żeby Gregor znalazł sobie kogoś innego bo cieszy mnie ze Diana jest z Andreasem !!!
    Czekam na kolejny a rozdział genialny!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie nie cieszy że Andi i Diana są ze sobą, ja wiem Andi ma swój urok.
    No ale Diana jest pisana Schiliemu
    Pozdrawiam i całuje Werooo,,,
    na-zawsze-macieju.blogspot.com
    wellinger-andreas.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki cudny i taki długi! Kocham Cię dziewczyno *_______*

    OdpowiedzUsuń
  8. Diana popełniła ogromny błąd, odrzucając Gregora. Nie mam nic do Welliego, ale Gregor jest starszy i w nim Diana mogłaby mieć prawdziwe oparcie, bezpieczeństwo i miłość z jego strony. A Andi to jeszcze dzieciak. Ale miłość nie wybiera...
    Czekam na kolejny i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. 58 yrs old Structural Engineer Ira Vowell, hailing from Madoc enjoys watching movies like Tattooed Life (Irezumi ichidai) and Sculling. Took a trip to Tsingy de Bemaraha Strict Nature Reserve and drives a Ferrari 275 GTB Long ose Alloy. spojrz na to teraz

    OdpowiedzUsuń